W książce
Wśród kwiatów Eugeniusza Radziula,przy opisie
Campanulaxhaylodgensis Plena, autor tak pisze "Oferowane w handlu rośliny są najczęściej
posadzone w niewielkiej doniczce i w czystym torfie.Prezentują się przez jakiś czas dobrze,ale przeniesione do ogrodu szybko marnieją i przeważnie przez zimę giną.
Chcąc je zaaklimatyzować w ogrodzie,należy zaraz po nabyciu / przeważnie wiosną,w pełni kwitnienia/ delikatnie wypłukać część torfu z korzeni i przesadzić do
większej doniczki w żwirowo-gliniaste-próchniczne podłoże.Przetrzymać kilka tygodni ,aż roślina zacznie przekwitać, i silnie przyciąć wszystkie łodyżki.Pobudzi ją to
do wydania młodych pędów i rozrostu bryły korzeniowej.Pod koniec lata można rośliny posadzić do gruntu,..."
Tyle cytatu.Pamiętam swój płacz,że giną u mnie jeżówki.
Danusia-ktoś powiedziała wtedy,że zawsze przy sadzeniu,wymienia torf tak jak opisano wyżej.Myślę,że
niepowodzenia w uprawie z goryczkami tu mają jedno ze swoich żródeł.Jeszcze do tego musi być odpowiednie stanowisko.Mnie zastanawia jeszcze jedna rzecz.
W czeskich ogrodach niektóre goryczki sadzone są w doniczkach.Dlaczego ?
Genia- Przecież jakiś wolny tydzień znajdzie się żeby pojechać do szkółki.Też będę
kupywał.
Iwonko- Twoje kamieniory też duże są ale nie będziemy już je więcej taszczyć do ogrodu przy pierwszej sposobności ?.Ja będę.Mam nawet takiego na widoku.
Dorotko-Powinny przezimować.Wspomniany wyżej autor książki pisze,że są mrozoodporne.
Ewa-Za rok pewne jak w banku,kupisz różę.
