Monia no...kochana ja tez bym sie wkurzyła...choc przy moim sąsiedzie...to machnełam reka,bo on troche chory psychicznie, więc szkoda było nerwów i dałam sobie po prostu na luz ..A rozmnozył sobie tawline na całej szerokosci dziłaki do tego puscił samopas winobluszcz i było mu wsio rawno co sie z działka dzije...wygladało tragiczne,na szczescie zajęła sie jego dzaiłkaą rodzinka i teraz wykarczowali to dziadostwo...słońca więcej do mnie dochodzi...ostatnio sie zmartwiłam bo posadzili ligustra akuratnie przed moja różą

...
ale pogadalim i siem dogadalim 
Mysle ,ze pewne sprawy trzeba sobie wyjasnic...no
helloł 
...,żeby ci ktos wchodził na działke i ciachał ...to przeginka
Aguś...nic jeszcze nie machnełam...bo lenia mam totalnego no...

Chyba walne tarte i kuniec...a murzynka musze jakiegos chyba u ciebie wyszukac

Student mój okejos, zjechał na weekenda, ma sie dobrze 3 kolokwia za sobą...trzyma sie

Dobrze sobie radzi z pichceniem, nawet umaiają sie nba wspólne obiadki...zaradny jest wiesz
Pat...no to masz wyzwanie...Tak masz racje , przygniotłas mnie cięzarem sprawy

...ale wiesz co...migło mi własnie ,ze miałam sie rozprawic z wywaleniem niepotrzebnych ciuchów...tak , chyba dziisaj własnie to zrobie Pat, do tego tez by mi sie spych przydał...wiec łacze się z toba w trudzie...ale po obiadku ...ok
Eluśka i tak trzymaj , mysl o zlociku

No doprowadziłas mnie do pionu tym wyjetym chlebkiem i
gołąbiami...spąsowiałam ze wstydu i juz lenia gonie

Kochana dałas mi kopa
