Kochani!...jestem

, gdy widzę ,że mnie odwiedzacie...
Dzisiaj pogoda niczym nie różni się od wczorajszej ...szaro- buro i z mżawką...
Wczorajszy dół mnie szybko opuścił, a to za sprawą mojego eMa, który zadbał o to ,aby smętne myśli odepchnąć od siebie i załatwił 12 ton piasku...do prac remontowo- budowlanych. A że przywozili / nie wywrotką/ ..trzeba bylo ręcznie szuflować...
Ja, syn, synowa i oczywiście mąż...ale mieliśmy zaprawę. Mówię Wam...doskonały sposób na odpędzenie złych myśli. I takim oto sposobem obok wielkiej "kupy" kamieni..."wyrosła'...jeszcze większa kupa żółciutkiego piasku.
Brak słońca zrekompensuję sobie choć trochę lampą bioptron. Trzy seanse w ciągu dnia minimalnie podładują akumulatorki.
Eluś!...dzisiaj od rana u mnie ponuro - mokro.
Zatem zaczynam już...przygotowania świąteczne...przeglądam dekoracje, myślę coby nowego zrobić...
...gotowanie, sprzątanie ...i sobota minie!
Jadzieńko!... ja kochana w takie dni mglisto- ponuro - deszczowe tez jestem

...i do tego markotna...
...jakoś przetrwamy....oby do wiosny...
Misiu...rzadko, ale miewam też swoje gorsze dni...choć staram się wszelkimi sposobami je niwelować.
...no ...tak nieśmiało przyznam...drzemie we mnie artystyczna dusza, która między innymi pomaga w tłumieniu smętnych myśli.
Moja praca zawodowa/ 34 lata/...rozwijała artystyczne talenty
Marysiu!... a dlaczego myślisz ,ze nie dojrzeją te zielone pomidorki. Ja zrywam właśnie zielone ...układam w piwnicy pojedynczo, niczym nie przykrywając i świetnie dojrzewają. Fakt mają twardą skórę...ale na kanapki mogą być...albo obieram skórki, kroję w kostkę i dodaję do sosów pomidorowych...albo robię przecier na zupę.
Ta stokrotka ...nie wiem skandynawska?...jest urocza...Kupiłam ją w szkółce tak od niechcenia, nie mając przekonania czy to zimująca chryzantrma w gruncie... Stała obok wyjścia....a że nic wtedy nie kupiłam , dosłownie wyskoczyłam z samochodu...i "chapsnęłam" ją... Musiałabyś widzieć minę mojego męża...nie wiedział co się stało,ze wystartowałam tak z samochodu...Ale rozumiesz...no jak mogłam bez niczego wracać do domu. Później eM to zrozumiał .

On w pełni podziela moją ogrodową pasję
Jeśli tylko przetrwa zimę...podzielę się z Tobą.
Andrzeju!...

....dziękuję za rymowankę...
...chwytam się wszystkiego, ale brakuje czasu. Wczoraj w ramach rekompensaty za zwalone tony piachu , mężuś ściął mi gałęzie brzozy, z których musi stworzyć stojak pod karmnik. Nie chcę za bardzo go obarczać swoimi wciąż nowymi pomysłami ...bo cały czas od świtu do nocy pracuje przy remoncie mieszkania naszym nowożeńcom. A pracy tam powyżej uszu...najpierw było burzenie ścian, kominów, walenie sufitów, zrywanie podłóg...i tworzenie wszystkiego od nowa./ to tworzenie dopiero trwa/.
Pozdrawiam serdecznie
