Witaj
Hanuś. Różę musiałam zlikwidować, ponieważ była chora. Robiliśmy kilka razy oprysk i nic nie pomogło, a mój M bał się o swój winogron. Ona już w zeszłym roku chorowała i nic nie zrobiliśmy, żeby ją uratować, a teraz to ona tylko straszyła, bo jak pokazała pąki to one zaraz usychały. Haniu nie wiem czy dobrze zrobiłam, ale róża jest już wycięta. Dziękuję Ci za link o różyczkach.
Krzysiu oczywiście, jedz ile chcesz, są jeszcze zamrożone
Halinko po ciężkiej pracy należy się jaszcze jedna porcja
