A no fakt...przecież Ci pospadałyMalachitek pisze:Gosiu moja... no tak średnio, bo jedna spadła razem z półką i musi trochę się ogarnąć, a druga straciła jednego liścia - ale te co jej zostały to fakt, dość ładnie się wyciągają
U mnie rośnie szybko, ale widzę, że jej brązowieją końcówki - chyba za dużo podlewam...natomiast zroślicha - klapa...liście nadal pozwijane, jakaś taka zdechła jest 
Pocięłam ją. 
jakiś czas mnie nie było, ale u roślin aż tak dużo się nie zmieniło. Aloesy, które spadły z półki przeżyły reanimację (tylko jeden odłamany się nie przyjął). Ukorzeniły się wszystkie hoje, które ukorzenić się miały, listek fiołka zaczął wypuszczać malutkie listki i jako prezent trafił do babci 
A roślinki to już powoli zaczynają czuć, że lepsze czasy powracają 
Ale u Ciebie luzy na parapecie, jak Ty to robisz 
Ale przyjemny parapet. 
I wszystko tak jakby zaplanowane, w ładnych doniczkach... U mnie to nawet w kubkach po jogurtach stoją, jedna na drugiej prawie, dobrze, że mam długie firany, to nie widać tego chaosu. 
Świetnie że aloesy się przyjęły Teraz idzie wiosna, więc ze wszystkimi szczepkami będzie łatwiej Oj Krzysiu, to tajemnicaKrzysia pisze:Dorotko do wiosny to chyba już wszyscy tęsknią
a tak po prawdzie to na parapecie lądują tylko docelowo posadzone rośliny, które lubią dużo słońca (nie wiem właśnie, czy "pieniążka" z niego nie zabrać) i na dodatek nie są za duże wszystkie większe stoją na półkach, szafkach...
Oj u mnie też zwłaszcza ukorzeniające się dopiero stoją w byle czym i w chaosie, ale to na parapecie w kuchni - u siebie w pokoju już mam i tak nadmiar chaosu, dlatego chociaż kwiatki staram się w miarę grupowaćmmax pisze:
Wszystko wygląda ślicznie i zdrowo.
