Pati, no rzeczywiście dwa rhipsalisy z trzech, które przyjechały od Ciebie ładnie rosną

, aż się przeraziłam zabierając je do domu, bo miejscówka, którą dla nich przeznaczyłam okazała się za mała

Natomiast ten trzeci to moja porażka - rhipsalis pilocarpa, miał takie same balkonowe warunki i marniał, marniał, marniał

Aż w końcu poobcinałam wszystko zielone co zostało i ukorzeniłam na nowo

No i mam jakieś smętne resztki, ale rosną więc jest nadzieja
Sanseviera cylindryczna od kiedy przyjechała od Ciebie stoi jak zaklęta i wystawia moją cierpliwość na wielką próbę
