Halowina też nie obchodzę, dlatego tak mnie te dynie wczoraj irytowały. Nic bardziej głupszego na świecie niż chodzące, świecące i wrzeszczące dynie. Jednak zakaz posiadania jakiejkolwiek broni palnej ma bardzo głęboki sens. I już.
A dodatkowo nie cierpię koloru dyniowego, poza dynią w sensie: dynia jako taka. I w zależności od tego, ile jest koloru dyniowego w dyni toleruję to warzywo.

Różowego koloru zresztą też nie cierpię. JEDYNE dyniowe i różowe co toleruję, to... oczywiście kwiaty kaktusów i sukulentów.
Ta moja agawa to rzeczywiście ta agawa, tylko ma mniej wybarwień agavy vitoria - reginae, bo jest to maluch. Jednak ściągnęłam ją z zimowiska, przyjrzałam się, porównałam w sieci - i raczej jest to to samo, bo ma już też to "białe", co prawda niewiele, ale ma. A te liście na zdjęciu, co były nie gładkie, teraz są.
Oj, pomieszałam zdaje się
Mam ją z zaufanego źródła, hodowlanego, tak została opisana, i tak to przyjęłam.
Zdjęć teraz nie zrobię, bo ciemno jak w listopadzie.
Więcej nie powiem, bo się nie znam.
