Henryku dostałam kiedyś(dawno temu) jedną rozetkę i jakoś tak niepostrzeżenie się rozpleniłyhen_s pisze:To Ci się haworcje rozrosły! Dobrze, że nie u mnie tak...

Rozdaję na prawo i lewo jak tylko ktoś chce ale jej tempo wzrostu i ilość produkowanego potomstwa mnie przeraża

Lucynko światło było do chrzanu bo chmura goniła chmurę i z kilkunastu fotek tylko to co pokazałam było w miarę czytelne.onectica pisze:Ależ ładne to zdjęcie!!! Pod każdym względem!
Może powinnam coś o natchnieniu jakie mnie napadło i chęci wyeksponowania skromnej urody modelki ale prawda jest taka , że tylko to jedno zdjęcie nadawało się do upublicznienia bez obrazy oglądających i zaniżania standardów tego forum.
Tym niemniej bardzo się cieszę, że się podoba

Kaktusy na zimowisku a ja im próbuję wmówić, że mają spać


Qrcze strasznie ciepło, mam tylko nadzieję, że dobrze je wysuszyłam i woda jaką dostały na początku września nie pogoni mi żadnego w "choinkę".
Boję się, bo te doniczki w których siedzą coraz większe i mój strach czy mają sucho rośnie wprost proporcjonalnie czyli też coraz większy

W rozterce żyję

Ale.. na pocieszenie wspomnienie...
Gymnocalycium de Marayes (u Rogackina G schickendantzii "pectinatum")
Lubię go bardzo ale jakoś nie koniecznie za kwiaty

Ma pełną sesję bo to jego pierwsze kwitnienie u mnie i do katalogu musiałam wkleić to pokażę komplet i tu.




Ponieważ nie samymi gymno, żyje człowiek czyli ja

Chociaż budziły się po zimowaniu wyjątkowo opornie udało mi się nie ubić wszystkich

tylko jedną, a że nieobecni głosu nie mają to całą winę zrzucę na nią.
Mogła pić do woli to nie, postanowiła się ususzyć i zmumifikować

Nie było wyjścia i "brak" trzeba szybko uzupełnić.
Na otarcie łez przyjechały ze mną z kaktusiady dwie frailea asteroides (chwaliłam się

Były wtedy z pół raza większe niż są teraz ale rosną i mam nadzieję, że wyglądają

