Witam Was kochani cieplutko wieczorową porą
No niestety mój kaszelek zakończył się zapaleniem oskrzeli i mam przymusowy tydzień w domu

chociaż nadrobię zaległości na forum
Małgosiu - przerzucam się na miniaturki bo zajmują mniej miejsca i więcej wejdzie na kuchenny parapet

no i te o ciapowatych listkach
Basiu - całe szczęście że u mnie sobie fiołki dobrze radzą bo mogę cieszyć nimi oczy jak myję naczynia
Bożenko - no niestety nie wyzdrowiałam, wprost przeciwnie

chryzantemy ożywiają ogród o tej porze roku więc na pewno w przyszłym sezonie postaram się o więcej kolorków - będziemy z Mamcią i Justynką robić sadzonki - zobaczymy jak nam pójdzie
Marzenko - samo obcięcie na krótko fuksji nie starczy, musisz jeszcze oberwać wszystkie liście i spryskać środkiem na mącznika - dobry jest Mospilan do kupienia w LM.
Iwonko - no wywiozłam tylko część zimowanych do pracy bo choroba mi przeszkodziła, będę dalej wozić w przyszłym tygodniu
Milenko - pelargonię mam z wymiany z forumką - jestem nią zachwycona bo pięknie rosła i listki się cudnie wybarwiały na słońcu. Służę sadzoneczką na wiosnę jak masz ochotę

Co do fuksji to tak jak pisałam Marzence - ściąć tak jak moje, ogołocić z liści, spryskać na robactwo i można jeszcze na grzyba i lepiej do chłodnego i jasnego pomieszczenia - więc wybierz to cieplejsze ale jaśniejsze

Jak nie planujesz robić sadzonek tylko zachować matecznik to wtedy będzie ładniejsza bo pewnie zaraz zacznie wypuszczać zielone i będziesz mogła ją spokojnie uszczykiwać na ładny krzaczek no i ci szybciej zakwitnie w przyszłym sezonie
Haniu, Szymku - dziękuję w imieniu fiołeczków
Aniu - no jak można się nie zachwycać tymi cudnymi listkami Vancouver nie?? A co z fiołkami? Nie kwitną ci?
Zeniu - ogołocenie z liści powoduje pozbycie się ewentualnych dzikich lokatorów, no tak samo jak oprysk. Roślinka zaczyna od zera i na pewno odwdzięczy się pięknym kwitnieniem w kolejnym sezonie.
Tesiu - kwiatki dalej na balkonie, teraz jest cieplutko i dalej mi się zapączkowały

to super że mam jeszcze coś kolorowego za oknem.
Justynko - grzybki zaprawiał tata bo jest specem w tej materii

Tak jak pisałam wcześniej - pelargonie w połowie wywiezione - na szczęście pogoda sprzyja i nie ma paniki że zmarzną na balkonie
Joluś - nawet nie wiesz jak ja żałuję że nie przyjechałam ale sama widzisz że mogło się to skończyć jeszcze gorzej. Na pewno będzie jeszcze okazja żeby się poznać
Aguś - no mówiłaś mówiłaś
