Oj pogoda to nas nie rozpieszcza, mój M. się śmiał że trzeba będzie Kropce przyczepić dzwoneczek do obroży bo mu zniknęła na trawniku
Dorotko - mam nadzieję że w niedzielę krzaczek będzie już cały w kwiatach Tesiu - no już prawie jestem zdrowa, dziękuję za troskę mam nadzieję że za rok będe miała więcej chryzantem bo kupiłysmy z Justynka i Mamą różne odmiany i będziemy się bawić w sadzonkowanie Kasiu - no już się znalazłam i już nigdzie nie idę
W zeszłą środę byłam z rodzicami na grzybach - pojechaliśmy na gąski w "nasze" miejsce i tak się dotleniłam że się pochorowałam ale co się najadłam pyszności z patelni to się najadłam Moje zbiory to te w koszyku Foteczka Mamci bo ja oczywiście aparatu nie wzięłam ale na pewno się nie pogniewa
Moniu dobrze ze już jesteś fajne chryzantemy mnie zawsze się z piosenką Foga kojarzą :P
ale grzybobranie wspaniałe moje grzybki się posuszyły aparat do lasu wzięłam foty pocykałam ale ja wariatka maniaczka cykania fot
A mi od zawsze bardziej niż chryzantemy, z cmentarzem kojarzyły się hosty W przyszłym tygodniu spodziewam się przesyłki z 4 chryzkami, zamówiłam m. in. różową bardzo podobną do Twojej - Pink Lady - znasz swoją odmianę? Twoja jest przecudna - żółta i marchewkowo-łososiowa (mam kłopoty z określaniem takich kolorów ) zresztą też Który rok już rosną u Ciebie? Zapowiadają na przyszły tydzień fantastyczną pogodę, a ja już się martwiłam, że będę je sadzić w pelerynce i z parasolem
Bazylio - a jakie te grzybki były pyszne Tosiu - a nie miałaś okazji iść na grzybobranie? Ja sobie nie wyobrażam jesieni bez wyjścia na grzyby w rodzicami to taka nasza tradycja Celinko - mama latała z aparatem i cykała fotki w lesie a potem krzyczała że ma za mało zebrane w wiaderku Aniu - masz rację, nie ważne co kwiatek przypomina, ważne że cieszy kolorem Milenko - a czemu ci się hosty kojarzą ze cmentarzem?? Bo jakoś nie wiem Moja to właśnie Pink Lady a druga to Yellow Tea, dwie bez nazw (żółta i jasnoróżówa co pokazywałam wcześniej) dostałam od forumki Te dwie odmianowe są u mnie od wiosny więc to będzie pierwsze ich zimowanie, dwie pozostałe mam od jesieni zeszłego roku i przezimowały bez problemu
A teraz kilka fotek - udało mi się pstryknąć coś po powrocie z pracy ale było tak ciemno i pochmurno że cieszę się że na fotkach cokolwiek widać
Fiołeczek Ancient Lace
Miniaturka Pink Mint - zdecydowanie zakochałam się w miniaturkach i wczoraj przyjechało do mnie kilka listków cudnych miniaturek
Skrętniczek Nerys
Na balkonie nadal mam kilka kwiatków które dalej kwitną
Jedna z moich ulubionych pelagonii - Vancouver Cennential - w pełni słonka te listki wyglądają cudnie
A to fuksje przygotowane do zimowania - kilka już dzisiaj pojechało do pracy
Monisiu ja też zakochalam sie w fiołkach i skretnikach mam ich kilka
a co do fuksji to dobrze zauwazylalm że poobcinałas je ,moje fuksje są takie duże ale pod lisciami mają niestety pełno muszek białych ,czy jak obetne na krotko to sie ich pozbede ?moze popryskać jak obetne ?czy po prostu sie ich pozbyć ?
Monia, wiesz, że kocham fiołeczki, więc jak mogłabym się Twoimi nie zachwycać Pelaśka Vancouver Cennential faktycznie ma śliczne listki. Skąd ją masz? Moja fuksja cały czas na zewnątrz, zastanawiam się, czy ją wyrzucić, czy próbować przezimować... Podpowiedz - czy ją trzeba tak ogołocić do zera z liści? I czy temperatura zimą ok. 7-10 stopni w większe mrozy i skromna ilość słońca z malutkiego okienka będzie dobra? Mam jeszcze pomieszczenie z większą ilością światła, ale tam jest cieplej (ok. 11-15 stopni). Jestem zieloniutka w tym temacie
Edit: a co do host, to były swego czasu bardzo popularne rośliny na starym Wągrowieckim cmentarzu, gdzie jest pochowany mój dziadek. Staram się "odczarować" to skojarzenie i póki co "zastałe" hosty w moim ogrodzie przeżyły u mnie caluśki sezon