Tojeść rozesłana (Lysimachia nummularia )
Re: Tojeść rozesłana
Typowego trawnika nie zastąpi, to oczywiste, ale na trawnik pod drzewami /czereśnia, grusza/ świetnie zdaje egzamin. Wiadomo, że drzewo daje cień, wiadomo, że pod drzewami nie chodzisz codziennie /może podczas zbiorów/, trawa pod drzewami rośnie źle / za mało słońca/ ale trawnik z "wsiewką" tojeści jest naprawdę całkiem ciekawy. Da się kosić i nie reaguje na ten zabieg wypadaniem /wręcz przeciwnie/. W tym roku zdał egzamin nawet przy silnych suszach kiedy trawa wyschła na pieprz, a drzewa zaczęły zrzucać liście w lipcu z powodu braku wody /czereśnia/ ten trawnik z tojeścią był zielony. Wprawdzie liski przysychały na brzegach, ale szybko całość się regenerowała nawet po niewielkim podlaniu. Oczywiście że najładniej wygląda jako samodzielna kompozycja lub nad sztucznym strumykiem w pełnym słońcu, ma wówczas dostatecznie dużo wilgoci żeby utrzymać intensywną barwę i odpowiednia wielkość listków /nawet żółta, czy obrzeżona odmiana/ oraz dostatecznie dużo słońca, żeby pięknie zakwitnąć żółtymi "talerzykami". Tak może "wkurzyć" kiedy rozrasta się jak szalona, tam gdzie jej nie chcemy, no ale w ogrodzie ktoś musi rządzić, jeśli nie ogrodnik to chociaż tojeść. Tam gdzie rządzi ogrodnik tojeść nie ma nic do gadania.
- Menysek
- 200p
- Posty: 419
- Od: 24 paź 2007, o 11:56
- Opryskiwacze MAROLEX: więcej niż 1 szt.
- Lokalizacja: ze wschodu
Re: Tojeść rozesłana
Ja też chętnie zobaczyłabym taką tojeść w trawniku, ładnie proszę
Jakoś jeszcze latem, to potrafię sobie wyobrazić, ale zimą musi być chyba fatalne w użytkowaniu - w końcu po trawniku da się chodzić, a po tojeści to zostanie tylko błoto

Jakoś jeszcze latem, to potrafię sobie wyobrazić, ale zimą musi być chyba fatalne w użytkowaniu - w końcu po trawniku da się chodzić, a po tojeści to zostanie tylko błoto

"W przedziwnym mieszkam ogrodzie, gdzie żyją kwiaty i dzieci, i gdzie po słońca zachodzie uśmiech nam z oczu świeci...
I pielęgnuję murawę, plewiąc z niej chwasty i osty, by każdy, patrząc na trawę, duszą, jak trawa, był prosty.". L. Staff
Monika - "Przy malowniczej drodze"
I pielęgnuję murawę, plewiąc z niej chwasty i osty, by każdy, patrząc na trawę, duszą, jak trawa, był prosty.". L. Staff
Monika - "Przy malowniczej drodze"
Re: Tojeść rozesłana


To dwa zdjęcia z trawnika pod czereśniami. Oczywiście trawnik nie koszony, bo susza była taka, że czereśnia sypała liście w sierpniu więc nie miałem sumienia kosić trawnika. Na pierwszym zdjęciu trawnik "z wsiewką tojeści", a na drugim całkiem goła trawa. Prawda, że jest różnica? Drzewa rosną w odległości 5-6 metrów więc podłoże prawie identyczne, nawet tam gdzie jest sama traw bywa częściej nawadniane.
Szkoda, że nie mam zdjęć po koszeniu tak gdzieś w połowie września /ten wyschnięty trawnik się pozbierał i po skoszeniu ta różnica już nie jest taka widoczna/. Mam gdzieś więcej zdjęć, ale nie mam teraz możliwości ich odszukać, a te dwa są dosyć reprezentatywne więc chwilowo poprzestanę na nich.

ps. Jeśli ktoś chce zrobić sobie taką wsiewkę to chętnie odstąpię trochę tojeści. Całkiem gratis /mnoży się intensywnie/. Jedynie trzeba sobie pokryć koszty przesyłki. /Kiedyś wysyłałem znajomemu listem (polecony priorytet to około7zł), myślę jednak, że to ma sens dopiero wiosną.
- Menysek
- 200p
- Posty: 419
- Od: 24 paź 2007, o 11:56
- Opryskiwacze MAROLEX: więcej niż 1 szt.
- Lokalizacja: ze wschodu
Re: Tojeść rozesłana
Bardzo dzięki za fotki.
Ja mam u siebie tojeść, tylko taką jaśniutką, co prawda postraszona kłopotami wytępiłam ją prawie doszczętnie, zwłaszcza że małżowi się nie podoba, ale wsadziłam jeszcze w donicę. Mi też w tym trawniku jakoś nie przeszkadza.
A czereśnie liście gubią u mnie w sierpniu co roku
Ja mam u siebie tojeść, tylko taką jaśniutką, co prawda postraszona kłopotami wytępiłam ją prawie doszczętnie, zwłaszcza że małżowi się nie podoba, ale wsadziłam jeszcze w donicę. Mi też w tym trawniku jakoś nie przeszkadza.
A czereśnie liście gubią u mnie w sierpniu co roku

"W przedziwnym mieszkam ogrodzie, gdzie żyją kwiaty i dzieci, i gdzie po słońca zachodzie uśmiech nam z oczu świeci...
I pielęgnuję murawę, plewiąc z niej chwasty i osty, by każdy, patrząc na trawę, duszą, jak trawa, był prosty.". L. Staff
Monika - "Przy malowniczej drodze"
I pielęgnuję murawę, plewiąc z niej chwasty i osty, by każdy, patrząc na trawę, duszą, jak trawa, był prosty.". L. Staff
Monika - "Przy malowniczej drodze"
Tojeść rozesłana- pytannia, prośba o pomoc
Witam wszystkich.
W pewnym zakątku swojego ogródka jako roślinę zadarniająca/okrywową planuję posadzić tojeść rozesłaną. Naczytałem się jednak troszkę o jej ekspansywności, że bardzo szybko się rozrasta i niełatwo utrzymać ją w ryzach. Czy można tą roślinę nazwać bardzo inwazyjną? O ile pełzające pędy można by odizolować, powstrzymać palisadką, wyższymi kamieniami i temu podobnymi rzeczami przez rozrastaniem.. To bardzo martwi mnie fakt, że z przeniesionymi na różne sposoby nasionami (mrówki, podczas prac pielęgnacyjnych itd.) tojeść rozesłana mogłaby rozsiać po innych misjach ogródka, a końcowo wydostać się spod kontroli i stać się uciążliwym chwastem. Nie mam żadnego doświadczenia z tą roślinką i stąd moja prośba do osób już ją posiadających. Czy mógłbym prosić Was o rzucenia troszkę światła na wspomniane kwestie? Będę bardzo wdzięczny za pomoc.

Re: Tojeść rozesłana (Lysimachia nummularia )
Moje doświadczenia są takie, że nie jest to roślina, która 'pójdzie' wszędzie. Wymaga choć trochę podlewania. Mam generalnie piaszczystą działkę, próbowałem ją dać w miejsca, gdzie zasadniczo trawa się nie trzyma (piach + słońce) i nie poszła, natomiast idzie w cieniu (tam gdzie za mało słońca dla trawy). Jednak jeżeli nie ma dość słońca, nie zakwitnie. W zimie potrafi całkowicie zaniknąć.
Natomiast mam pytanie następujące. W tym roku po raz pierwszy mam ją w wiszącej doniczce na drzewku. Pytanie, czy można ją jakoś przetrzymać przez zimę? W garażu? Piwnicy? Ktoś coś napisał o kompostowniku, ale technicznie nie bardzo to sobie wyobrażam - u mnie kompostownik to jednocześnie śmietnik na odpady żywnościowe.
Natomiast mam pytanie następujące. W tym roku po raz pierwszy mam ją w wiszącej doniczce na drzewku. Pytanie, czy można ją jakoś przetrzymać przez zimę? W garażu? Piwnicy? Ktoś coś napisał o kompostowniku, ale technicznie nie bardzo to sobie wyobrażam - u mnie kompostownik to jednocześnie śmietnik na odpady żywnościowe.