W zeszłym roku sosnom na mojej działce (tereny porolne) zaczęło się dziać coś złego. Po opiniach wielu osób ze wszystkimi sąsiadami oraz obsługą największego sklepu ogrodniczego w okolicy włącznie uwierzyłam, że to huba korzeniowa. Wszystkie ścięte martwe już drzewa zostały oblane specjalnymi grzybami przeciwko hubie, i koniec. Uznałam, że więcej zrobić nie mogę, ale ciągle coś mi nie pasowało... Na jesieni byłam prawie pewna, a teraz jestem już pewna, że to nie huba, a osutka niszczy nasze sosny
Z tego co czytałam, to pod koniec czerwca trzeba zacząć działać i pryskać drzewa. Jednak nigdzie nie znalazłam dokładnych informacji, czym pryskać i jak. Zwykle piszą wszędzie o 3-4 preparatach do jednoczesnego użytku, ale jak niby mam to zrobić? Wszystkie preparaty wymieszać i fru, czy każdym oddzielnie..? Można jednym po drugim, czy w odstępach kilku dni? No i jak spryskać kilkunastometrowe sosny??

Drzewka mają po ok. 8-10 lat. Część najmłodszych wypadła w zeszłym roku, część najpewniej będzie do wycięcia w tym, ale o te największe, które jeszcze się trzymają jako tako, chcę powalczyć. I co zrobić z opadłymi igłami? Nie dam rady wszystkich zgrabić, za duży obszar i za duża warstwa to jest - czy polanie tymi preparatami będzie wystarczające..?
Bardzo proszę o rady
