Ależ jestem paskudna tyle czasu nie pisać

Choć zabrzmi to może dziwacznie, ale jestem jednocześnie zbyt zajęta i zbyt leniwa. Wybaczcie.
Wczesne przymrozki ścięły moje dalie nim zakwitły. To efekt uboczny późnego sadzenia. Postaram się poprawić w przyszłym roku.
Ryjce dalej ryją i już sama nie wiem jak ograniczyć szkody.
Akcja "cebulki do ziemi" już zaczęta. Pogoda mi sprzyja i oby tak dalej.
Aniu ten jeden tojad to od Ciebie. Sądziłam, że będzie niższy i posadziłam go z przodu
Ewuś na szczęście znów cieplej. Moje tojady rosną od wschodu. Nie rozpieszczałam ich zbytnio podlewaniem, ale czasem coś im się dostało.
Jacku cebulki ja co roku dokupuję, ale rzadko wykopuję stare. Może powinnam? Ich ilość mogła by mnie zniechęcić do kupna nowych. U Ciebie cała kolekcja tojadów - widziałam.
Agness mam wrażenie, że pewne rośliny są "regionalne". Tojady poznałam dopiero na FO. Lubię niebieskie kwiaty i dlatego zaczęła się moja przygoda z nimi. Doświadczenie mam mizerne, ale wszystko przede mną.
Grażynko jak to zawilce Cię nie kochają? To Ciebie można nie kochać? Może raczej Twój ogródek im nie pasuje. U mnie też grymaszą, ale ja z uporem maniaka kupuję kolejne odmiany i sadzę. Jest zawilec mieszańcowy, który prawie jak chwast się rozrasta. To ten co już latem zaczyna kwitnienie. Mogę Ci wiosną podesłać kawałek, a może nawet kawał. Zależy jaka zima będzie.
Krysiu u mnie chyba nigdy nie będzie za dużo cebulek. Część sama niszczę w sezonie przy wszelkich "wykopkach" i "wkopkach", część z nich pada ofiarą gryzoni. Poza tym te holenderskie mają to do siebie, że się wyradzają. Co roku są jakieś straty, które trzeba jesienią nadrobić

Mówisz, że tojady chorują?! Sądziłam, że to odporne i bezobsługowe rośliny
Basiu jaki różowy? Nie wiem. Chyba chochlik coś zjadł

Podziwiam Cię. Szlaban na rośliny. Nie wiem jak to zrobiłaś. Ja byłam 2 dni temu w pewnym gospodarstwie popatrzeć tylko na chryzantemy. I co? Wyszłam z 3 doniczkami. I to wcale nie były chryzantemy o dziwo.
A mieli tam różne cuda:
