Kochane, jesień jest niezaprzeczalnie piękna, tylko nam smutno, bo zbliża się nieubłagalnie długa zima...
Zanim jednak nas zasypie biały puch, za wszelką cenę chcę podziałać w ogrodzie, pozmieniać to i owo, poprzesadzać kilka roślin. Nie ukrywam, że od kilku dni intensywnie pracuję w ogrodzie... przesadzam, kopię, wykladam agrotkaninę i uff... nawoże kamień z tylnej części ogrodu. A że ze mnie chucherko, to tak mni te taczki napełnione żwirem manewrują, że aż samej chce mi się momentami śmiać...
Wieczorem oczywiście kręgoslup boli

Ale coraz bliżej końca rabaty
Nawet dobrze, że przymrozki ścięły wrażliwsze rośliny, bo mogłam je bez żalu wykopać i trochę się przerzedziło na rabatach, a przy takim przeorganizowaniu, to jednak spory plus!
Pracy przede mną jednak jeszcze ogrom, tym bardziej, że człek chciŁBY OD RAZU WIDZIEĆ jakiś większy efekt, ale nie da się wszystkiego naraz. Do południa odwozy/przywozy dzieci, obiad, prace domowe i sklep, a po południu ogród, sklep, wieczorem odrabianie lekcji z dziećmi, kąpanie... i rano znów to samo.
Nie ukrywam, że jestem przemęczona tym wszystkim, idę do ogrodu odpocząć psychicznie, ale tam z kolei namęczę sie fizycznie i kółko się zamyka.
No dobra, dosć marudzenia
Zdjęć teraz nie będzie bo nie mam ich na tym kompie
