dziękuję wszystkim za komplementy w imieniu Maxa.
Agunia, wyrosniety rzeczywiście, choć koty norweskie potrafia osiagnąć wagę nawt 8 kg. Więc sądzę, ze Max jeszcze urosnie i to sporo.
Jest dobrze. Kociak juz nie panikuje, zwiedza domowe zakamarki, szafki. czoraj wieczorem nawet zaczął mruczeć. Uwielbia przebywac na zewnątrz, wszystko go ciekawi. Niestety ponieważ dotychczas nie byl puszczany wolno, spacery odbywaja sie na smyczy. I tak zostanie chyba do wiosny. Nie chciałabym go stracic.
Majeczko, miałam krótkowlose koty przez 17 lat. Taki włochacz zawsze byl moim marzeniem. Cóz, może będe sobie pluc w brodę, zobaczymy. Max jest przywyczajony do czesania i szczotkowania. Powiem więcej - bardzo to lubi. Wykłada sie do góry łapami i glosno mruczy
Aniu, jeden,jeden. Żeby mi przyszlo do glowy, ze to taki potwór posadziłabym w innym miejacu a tak, rosnie przy ścieżce i musze go petac. na szczęśćie pedy prawie wcale nie maja kolców
Małgoś, kociak ma 8 miesiecy. Do dorosłości mu jeszcze trochę brakuje
Dorka, nie ukrywam, że wolalabm kociaka, ale... trafiła sie okazja. Kot mieszkal zaledwie kilka kilometrow od mojego domu. Niestety okazalo sie, ze dziecko ma alergie i szuali dla niego dobrego domu. Mam nadzieje, ze u nas będzie szczęśliwy.
Moj. M.twierdzi, ze ma kolor taki jakby sie wytarzal w popiele

No cos w tym jest.
W tym roku wiosną kupiłam jeszcze kilka takich różanych kolosów. Juz sporo urosły, jak zakwitną będzie widok

Z niecierpliwościa czekam na wiosnę.
Asia, no robi wrażenie, to fakt. Zapewniam, ze na żywo jeszcze wieksze

Ech, gdybym miala duży ogród, nasadziłabm takich potworów.
Aga, ja tez mam taka nadzieje. na razie jeszcze troche nieufny, ale mam nadzieje, ze szybko nas zaakceptuje i pokocha.
Mufeczko, taka róża na Twoich przestrzeniach prezentowałaby się bosko! Szkoda, ze nie wiem co to za królewna. Zastanawiam sie, może udaloby sie ja ukorzenic z patyka? Sprobuję.
Ja mam jedno Ty aż trzy futrzane szczęścia
Całe lato nawet palcem nie kiwnęlam w ogrodzie, więc teraz mam roboty huk. Ale powoli, powoli idę do przodu.
Podczas wyprawy na rózane pola lubelszczyzny upatrzylam sobie kilka róz i teraz musialam im przygotowac miejsce. U mnie wiąże sie to niestety ze zmniejszeniem trawnika więc syn zostal zagoniony do kopania. A ponieważ lipa pośrodku ogrodu zniknęla (nie pamietam czy o tym wspominalam

) centralna rabata zostala powiekszona. Teraz czeka na dostawę róz.
KUpiłam tez klona palmowego, ktorego poczatkowo zamierzalam posadzic w poblizu miejsca po wycietej lipie, ale ostatecznie zagoscil na brzegu centralnej rabaty, przy zwężonym przejściu. Powinno to dobrze wyglądac jak podrosnie. Zamierzam go prowadzic wyzej, bardziej jako drzewko.

rabata z tej strony przybrala postac fali
Wczoraj nareszcie był piekny, ciepły dzień. Po dwóch porankach ze sporymi przymrozkami na orzechu niewiele pozostało :dance: . Więc pół dnia grabiłam, wymiatałam, wybierałam. Efekt- rabaty prawie wusprzatane, dwie przyczepy liści wywiezione.
Poza tym opróżniłam i zdemontowałam kompostownik lidlowski. Wyrzuciałam dziada, bo mnie tylko denerwowal.
M. pomyslał, podlubał i mam teraz porządna skrzynię na odpadki z europalet. Co prawda jeszcze nie dokończona, brakuje przodu, ale przynajmniej mam gdzie składować jesienne badyle.
Znów będę miec problem z materiałem na kopce dla róż :dry: . To co wybrałam z kompostownika starczy może na 1/10
Cebule dalej czekają, ale podobno ten tydzien ma sprzyjac pracom ogrodowym a ja mam sporo urlopu
Jeszcze zdjecie mojego dzisiejszego towarzysza

i październikowe migawki

Miłej niedzieli
