Bardzo Wszystkich przepraszam, ale sprzęt AGD mnie nie lubi. Rozsypał mi się kompletnie aparat (teoretycznie jest na gwarancji...

), laptop odmówił posłuszeństwa, ale głównym powodem mojej nieobecności jest brak "Zmieniacza czasu"

i parę poważniejszych problemów
(mój duży dzieciak się rozchorował).
Przy założeniu, że z firmy nie wychodzę wcześniej niż ok. 16.00 (bywa, że i ok 20

) obrobić się z tysiącami zaległych spraw jest trudno. Młoda wyekspediowana wstępnie na studia, ale tylko wstępnie, bo sporo rzeczy zalega jeszcze w Jej pokoju, a ponieważ urzędowały tam koty pod moją nieobecność, wiec część rzeczy leży teraz na podłodze, a nie na stoliczku i biurku

.
Mimo moich starań sporo moich roślinek stoi w doniczkach i choć sadzę codziennie 3-4 szt. (mocne postanowienie od soboty dotrzymane), to w tym tempie może

uda mi się skończyć do końca października, ale to optymistyczna wersja zakładająca, że nie dokupię nic nowego...ta... i nie wypadnie kolejny problem burzący moje plany.
Aniu-Mamafrania- zapraszam bardzo serdecznie, ale już widzę Twoje zdziwienie na widok mojego bałaganu.

Franek będzie się śmiał z niezorganizowanej ciotki.
Tosiu! Bardzo się cieszę, że choć zobaczyłam Cię w przelocie. Bardzo mi przykro, że nie mogłam pogadać z Tobą dłużej, ale i nie zobaczyłaś mojego bałaganu.
Jestem za honorowa w pracy i dlatego tyle siedzę po godzinach. Ten urlop wzięłam wtedy specjalnie, ale jak zobaczyłam Twoją minę, to się nie przyznałam

Przydał się, bo u lekarza z Młodą zamiast 1-2 godzin zeszło ponad 5

A to był dopiero początek...
Gosiu! Nie kuś!

Bo wyniosę Ci pół ogródka.
Tosiu! Ja to pakowałam w takim tempie, że nie mam pojęcia... Powinnaś tam mieć Malwę czarną, Poziomki białe, Hibiskusa (ten maleńki pojedynczy patyczek,ale co jeszcze - zabij mnie nie pamiętam.
Tosia1 pisze:Czy wszystko w porządku?

A co to oznacza - momentami nie wiem jak się nazywam. takich zaległości z FO i innymi sprawami nie miałam od czasów szpitala.
Aniu-Lady-r Żyję, ale tak jak podejrzewasz, zatyrana jestem.
Pat! 
Pewnie byłyby już zamontowane, bo dramatycznie potrzebne, ale nie miałam czasu jechać po nie do sklepu, a co dopiero zamontować... (z kasą też krucho

). Myślę jednak nad nimi poważnie, bo ja najlepiej lubię pracować w ogrodzie po 18, a teraz to 40 minut i ciemno się już robi. Przy okazji zastanawiam się nad "małą przydomową wiatrownią" (wstępne rozpoznanie już zrobione, bo kto to na prąd zarobi, ale ta wiatrownia tania też nie jest

)