Nataszko!..[/b moja krajanko!...nareszcie jesteś...teskniłam za Tobą. Tez przerabiam temat w praktyce" remont domu"...pracy mnóstwo...wieczorem juz nie chce sie człowiekowi nic...nawet zaniedbałam mój ukochany ogród Pozdrawiam serdecznie
Ech no i powróciłam do Was...ale niestety ze łzami w oczach ;( Bardzo mi się w życiu pozmieniało, a w sumie to najbardziej w ogrodzie moim ukochanym...Krótko mówiąc, dom w którym mieszkam z babcią jest dwurodzinny- sąsiedzi na dole a na pietrze ja. Tylko że sasiedzi to taki nieciekawy element (mówiac w wielkim skrócie).Kilka lat ich nie było, wyjechali za granice bo ich policja scigała. Ja w tym czasie o podwórko zadbałam, balagan po nich posprzatałam...a oni teraz wrócili. Wiekszosc kwiatów na ganku i przed domem musiałam sprzątnąc bo im przeszkadzały. Tylko ten kawałek na warzywka jest wyłacznie mój pod klucz. Do tego jeszcze już się zaczynają nocne imprezy, a z dołu to sie muzyka strasznie niesie do góry. Nie moge patrzec na ten szarobury ganek bez kwiatów i na wróbelki szukające z utęsknieniem kwiatów słonecznika...W dodatku wiem że na tym się nie skoncza moje problemy z sąsiadami...nie wiem co mam robic, usiąśc i płakac- ja tak nie potrafi, nie przezyłabym nie walcząc o swoje. Tylko ze to walka z wiatrakami...
OGRÓD- kocham go bo każda garstka piachu leży tak jak ja sobie wymyśliłam Moja garstka piachu