Wczoraj upiekłam dwie wielkie pizze, w tym jedną z borowikami, do tego ugotowałam duży wok warzywnego risotto, wszystko z myślą również o poniedziałkowym obiedzie. Kiedy kończyłam przyjechały dwie grupy bardzo miłych niezapowiedzianych gości (w tym jedna niosąc tort malinowo-czekoladowy własnej produkcji). Wszyscy rozsiedli się przy stole kuchennym, częstowali się prosto z gorących naczyń i co? Nic nie zostało, było wspaniale, rodzinnie i wesoło
Chciałabym Wam pokazać gdzie jeździmy z M. na grzyby.
Mieszkając w Płocku i nie znając okolicznych lasów ciężko nam było gdziekolwiek się wybrać.
W 2007 roku tak się złożyło, iż zorganizowaliśmy pewną uroczystość
, którą dopełniły akcenty fotograficzne w terenie. Zależało nam na pięknym, naturalnym otoczeniu a że Złota Polska Jesień rozgościła się wówczas na dobre zaproponowano nam oddalony o kilka kilometrów Łąck.Pojechaliśmy, poszliśmy daleko w las wzbudzając niemałą konsternację wśród grzybiarzy i wędkarzy
Po dłuższym zastanowieniu sama bym chyba lekko zdrętwiała widząc przy kapliczce w środku lasu wczesną, mglistą, wieczorową porą parę z koronkową parasolką w strojach wiadomych Ale, ale , miało być o grzybach! Miejsce to nas tak zauroczyło, że wszystkie "wyjazdy" na spacer zaczęliśmy kierować do Łącka, uzbrojeni we własny aparat i odpowiednie ku temu odzienie.
Las dostarczył naszemu "miejskiemu" dotąd psu takich wrażeń o jakich świadczyła najlepiej jego mina
Po drugiej stronie jeziora znajduje się wspaniale odrestaurowany pałac.
Pięknie opisujesz swój domek pokoleniowy 
Ale Ci zazdroszczę 
