Dobry wieczór, witam
Następny klucz żurawi odleciał.Gdzie one tak się spieszą ? Jeszcze przecież jest tak ładnie i ciepło...
Jeszcze tyle roślin kwitnie, jeszcze koty wylegują się na leżaku

.
Ale nie ma się co łudzić, lato się skończyło

.
A ja czuję się, jak ktoś z ekipy sprzątającej - każdy dzień zaczyna się od sprzątanie trawników z opadłych liści i jabłek. I tak już będzie dopóki nie zleci ostatni listek...
A różyczki coraz częściej trafiać będą do wazoników, jak ten
Eden.
A my ?
Nie odlecimy do ciepłych krajów,
Choćby nad Nil lub do Acapulco,
Żeby gdzieś tak powiedzmy w maju,
Wrócić pierwszą wiosenną jaskółką.
Nie odlecimy do ciepłych krajów,
Jak pierwsza lepsza wędrowna pliszka,
Do bambusowych zarośli, cytrynowych gajów,
Gdzie tubylcy tańczą bluesa przy ogniskach.
Ja, na ten przykład, zostanę w zielonych pokojach.
Constancjo, Robaczku, sprawa spotkania wymaga zwołania egzekutywy, najlepiej na PW.
Sosenko, kiedyś wnioskowałam, żeby Łódzkie przysunąć bliżej Pomorskiego, a wychodzi na to, że najlepiej byłoby skompresować całą Polskę, wtedy byłoby nam bliżej

.
Sławku, zdaje się, że pokpiliście sprawę nie dogadując się

.
Parę fajnych osób z forum nawiedziło Skiroławki.
A zimowity (nie mylić z Ziemowitem - synem Piasta Kołodzieja) jakoś nie specjalnie mi się udają, niestety. A ten nasz
Bedder - stary, ale jary...
Lisico, a wiesz, że to niezły pomysł zrobić podłoże z tych kapustek

, lepszy byłby, niż ruskie z dyni...
Masz rację,
Alicjo, nie ma to jak surowe jabłko, szczególnie ekologiczne. Cieszę się, że Wam smakowały - jest nadzieja na stałych odbiorców

.
Dobrze, że z dziećmi w porządku, choć pamiętam Tosię w całkiem innym nastroju...

.
Pozdrowienia dla nich i dla Eli, a dla Was uściski.
Magdo,

.
Asiu,

.
No widzisz,
Grażynko, ździebko cierpliwości i już wiesz, że nasz Renk w niczym się nie różni od wszystkich innych jarmarków

, no może tylko skład forumowych VIPów bywa nieco inny

.
Margo, cześć. Ruskie powiedzenie mówi:
Jelizawieta, no nie eta 
.
I to jest ten przypadek. Znaczy, że znasz Tosię, która jest zawsze w dobrym humorze...
Niemniej -

dla Ciebie.
Justynko
Pozdrawiam Cię z miasta, ale lasu zazdroszczę.
W życiu przeze mnie nie trafisz za kratki, wolę odwiedzać Twój rozczochrany (nawet z nalewką za pazuchą), niż cebulę i ciepłe skarpety nosić Ci do kozy

.
Lisico, nalewka z rokitnika? Takiego kwasidła? Nie lepiej ptakom zostawić, choć mojego jakoś jeść nie chciały, za to rozłaził się po całym ogrodzie. Musiałam wyciąć

.
Nie morzy Was sen, bo mnie i moje koty - tak, znów siadło ciśnienie

.
Zatem chyba dobranoc - Jagoda