Na koniec złapała ospę

JagiS pisze:Współczuję kłopotów z mączniakiem, Edulkotku!
Nigdy tej plagi u siebie nie miałam, ale pilnie czytam, jak z tym walczysz, żeby w razie czego wiedzieć...
W Pashminę się nie wrobiłam, w Souveniry też nie, ale z ogromną ciekawością i przyjemnością oglądam je u Ciebie. Ciekawe...
Może, gdybym miała więcej miejsca, ale chyba nie... zbyt wiele róż mnie denerwuje...
Wolę się dowiedzieć, jak się sprawują u innych, zastanowić się, żeby potem nie wywalać...
A i tak kilka kupiłam bez sensu, przynajmniej na razie tego sensu nie dostrzegam.
Mów o swoich różyczkach i pokazuj je, buziaki - Jagoda
Przez mączniaka jestem pozbawiona wrześniowych róż prawie całkowicie. Nawet te bardzo wysokie czyli owiewane mocno przez wiatr mają ślady tej wredotyaguniada pisze:Witam Cię, Majutek i pozdrawiam ciepło![]()
Z chorobami róż wszyscy chyba mamy w tym roku do czynienia... ja wiosną wytoczę oręże, ale ten sezon już i tak po części stracony.
Pashminy zakwitły mi tylko raz, cudnie - trzeba przyznać... szkoda, że nie wypuściły nowych przyrostów![]()
Spokojnej nocy!
A