Czekałam, czekałam i wreszcie .... muszę przyznać, że było warto.
Kiedy wróciłam z urlopu pod koniec sierpnia wilec miał sporo malutkich pączków, które rosły "w oczach". Tak wyglądały na początku września:
I wreszcie 8 września zakwitł pierwszy kwiatek. Musze przyznać, że faktycznie jest niebiański:
Od tamtej pory codziennie zakwita jeden lub dwa i następnego dnia przekwita, a na pożegnanie robi się intensywnie fioletowy. Pąków jest jeszcze mnóstwo, ale jak będzie nadal chłodno i deszczowo, to na wysyp kwiatów nie mam co liczyć

.
Tak wyglądał wilec we wrześniu zeszłego roku w ogrodzie botanicznym we Wrocławiu.
Znalazłam informacje, że innym ten wilec też kwitł dopiero we wrześniu. Myślę, że trzeba go wysiewać już w lutym do pojemników - jeżeli to normalne, że zakwita ponad 4 miesiące od wysiewu, to pierwsze kwiaty powinny się wtedy pojawić już w lipcu i będzie można się nimi cieszyć całe lato, a nie krótko przed przymrozkami! Myślę też, że powinno go się przyciąć, jak tylko osiągnie około 1 m gdzieś w połowie. Teraz przycięłam go w lipcu, jak dorósł do końca kratki (miał około 1,5 m), i od razu zaczął się mocno rozkrzewiać!
Może ktoś jeszcze ma jakieś doświadczenia z uprawą tej konkretnej odmiany wilca? Cały czas się zastanawiam, czy w przyszłym roku też go wysiać - jeżeli to u niego normalne, że kwitnie dopiero we wrześniu, to nie jest wart zachodu.