Pada....pada..... 
więc jest czas na inne prace w domu.
Grzybowa była przednia i teraz chwila na błogie lenistwo przy kompie.
Aniu - mamy wiele wspólnych pasji, ale zbieranie grzybów to dla mnie wprost niezwykła przyjemność.
Floksy też uwielbiam.
Geniu - u mnie też krucho z grzybami, bo susza też wykończyła wiele roślin i grzybnię pewno też.
Ale deszcze może ją ożywią.
Mamy swoje miejsca w których coś zawsze można znależć, chociaż w tym roku to pierwszy taki zbiór - niewielki jak na to co było normalnie.
Ewa - szkoda, ze wcześniej nie pisałaś.
Mogłyśmy się wymienić.
Jacku - na razie jeszcze zielone, ale sądzę, że już niedługo zmienią kolorek.
Zbiorę tylko te z lepszych odmian.
Aguś - dzięki

za linka.
Poczytałam i muszę Ci powiedzieć, że to ciekawy przepis.
Chyba wypróbuję niedługo.
Marysiu - wypad był bardzo udany, bo pogoda dopisała.
Zbiór taki sobie, ale jak się rozpogodzi to znów jedziemy w lasy do sąsiadów.
Kasiu - to wspaniale.
Świeże powietrze, szum lasu i do tego smaczne grzyby.
Czegóż chcieć więcej........no chyba jeszcze dobrej pogody.
Czego Ci życzę.
Aniu 55 - święta racja.
Beskidy zawsze słynęły z podgrzybków.
Prawdziwki też się zdarzają, ale raczej rzadko można je spotkać .
Po ostatniej rabunkowej wycince lasów, podłoże zostało tak przeryte przez maszyny i sciąganie drzewa, ze cała grzybnia jest zniszczona.
Teraz od 3 lat jest bardzo mało grzybów i jeżdzimy do sąsiadów za Olzą.
Tam nie ma takiego zwyczaju zbierania grzybów więc i lasy o wiele bardziej w nie zasobne.
Rydze i owszem, często spotykałam w pobliżu potoków ale tylko na dolinach .
Najwięcej wzdłuż Czadeczki, chociaż nie były to duże ilości i trzeba trafić na wysyp.
Ilonko - już przetworzone.
Bory Tucholskie pewno teraz będą sypały grzybami po opadach i ochłodzeniu.
Na razie najwięcej grzybów podobno w zielonogórskim rejonie.
Fraszko - dziękuję.
Możesz zdradzić swoje imię, taki tu zwyczaj mówienia sobie po imieniu.
Iwonko - to życzę obfitego grzybobrania.
Mamy wiec takich samych M, mój lubi zbierać ale jeść nie za bardzo.
Chyba że w occie.
Loki - czyżby też nie były smaczne ?
Przecież Francja to rejon gdzie owoce mają być najlepsze i najświeższe.
Chyba, że w ogóle nie lubisz i jesteś typem mięsnym.
Bo ja to typowo warzywno owocowa jestem.
Pytacie co z liliowcami, czy róże ich przypadkiem nie zastąpiły ?
Na pewno nie.
No to zamieniam różane nudy na liliowcowe letnie klimaty.
Pod wpływem ogrodu Mufki i Robaczka a także kilku innych ogrodów zapragnęłam więcej trawek w ogrodzie i zrobiłam większe zakupy już na następny sezon.
Wszystkie są chyba jednoroczne, ale trwałe też będą, bo kilka już mam a jeszcze następne są w drodze.
W przyszłym sezonie ogród całkiem zmieni wygląd za sprawą róż i trawek.
Będzie mniej gatunków, ale za to większe kolekcje.
