Asiu mam nadzieję na kijaneczki
(odbyło się bez burdy, uprzejmie)
Zosiu...rozpuszczalne na kasę chorych
Za pochwały ogrodu bardzo, bardzo dziękuję.
Teraz zaczynam walczyć ze spadającymi liściami do oczka.
Kozino dziękuję. To coś latającego ze skrzydełkami...
hmmmmm....na początku myślałam, że fruczak...ale nie........
potem, że marumba...ale te kropki mi nie pasowały..............
Teraz to już nie wiem co to motyl...ćma...ćma...motyl???
Any nie podlewam wrzosów, jak i innych kwiatów,
bo zbankrutowałabym. Deszczu ani widu, ani słychu.
Ja ogórki z curry robię od lat...uwielbiam je do obiadu i tak przekąsić.
a tak a'propos, to Ty już prawie jak chirurg
Danusiu,już czas powrotu do pracy nadszedł...jest dobrze.
