Dzisiejsza pogoda nie pozwoliła na prace ogrodowe, mogłam więc wreszcie troszkę odpocząć i zabrać się za pisanie, korzystając z tego, że wreszcie podlewa się samo

, postanowiłam tym razem nadrobić zaległości u siebie, gdyż ponoć od środy ma być znów ładnie, a pracy w ogrodzie jeszcze troszkę zaplanowanej jest i będę chciała te ładne dni maksymalnie wykorzystać, niestety po pracy już tego czasu za wiele nie zostaje, tak szybko robi się ciemno

, a jeszcze tak nie dawno czekaliśmy z utęsknieniem na wiosnę, ech
Beatko, dziękuję, mam nadzieję, że uda Ci się je zobaczyć, jakby co, to wstawię inne, może ciekawsze, ale za jakiś czas, jak zrobię porządek i jakieś nasadzenia albo jak nalejemy wodę.
Alicjo, nie mam więcej zdjęć Alinki, to co pokazałam, to jedyne, gdyż dopiero niedawno przywiozłam ją od Ewki, ale jeśli uda jej się zakwitnąć jeszcze raz, to na pewno wstawię, jeśli nie to niestety dopiero w przyszłym roku. Oj tak mieczyki też potrafią być piękne, szczerze mówiąc miałam ich więcej, ale za dużo z nimi zabawy, aby co roku tak ślicznie kwitły, więc są tylko te, co przeżyły, ale jak chcesz zobaczyć jeszcze ładniejsze, to dam Ci namiary, gdzie takie cuda można obejrzeć i nabyć. Nie ta trąba specjalnych szkód nie zrobiła, bo była na szczęście zbyt słaba, ale widziałam już kiedyś taką mocniejszą, co to porwała stóg siana, nie wyobrażam sobie tych ogromnych co niszczą wszystko na swej drodze, masakra.
Martuś, a no wreszcie do Ewki dotarłam, to fakt trudno było od Niej wyjść, a Kita jakoś nas nie pożarła

, ale jak do niej coś mówiliśmy, to zawsze musiała mieć ostatnie zdanie
Aniu, uwielbiam róże z dużym pełnym kwiatem nawet ja są nn, dla mnie nie nazwa się liczy lecz ich piękno, kocham się głównie w wielkokwiatowych, choć i rabatowych, okrywowych i wielokwiatowych też nie brakuje, szukam przede wszystkim tych powtarzających, chociaż skusi mnie od czasu do czasu też ta nie powtarzająca, no i z tego co już sama widzę, będzie ich wszystkich (chyba) z czasem znacznie więcej, oczywiście jak wygospodaruję miejsce, bo to niezawodne kwiaty, teraz, gdy wszystko pomału przekwita, one zaczynają powtarzać swój spektakl, chipka nie mogę się nadziwić, to jego pierwszy sezon u mnie, podobnie jak większości róż, ale ten daje czadu nie przerwanie,
Kasiu dziękuję za te wszystkie piękne słowa, ale co tam ta moja ich mała "garstka" w porównaniu do tej ilości, którą Ty masz, szkoda tylko, że ostatnio nie dane mi było zobaczyć ich na żywo
Majeczko, myślę, że w tym tygodniu woda już w nim będzie, ale żeby zobaczyć efekt końcowy, to troszeczkę będzie trzeba jeszcze poczekać, musimy kupić pompę, aby uruchomić kaskadę, może jakieś fajne oświetlenie, poza tym chcę koło niego coś posadzić, ale ta pogoda w ogóle nie nastraja. Rybki mają być, gdyż sąsiad obiecał, mojemu wnukowi rybkę, jeszcze przed jego budową, a mały tak się ucieszył jak to usłyszał, że musieliśmy je powiększyć w stosunku do pierwotnych planów.
Aniu,

, to białe, o co pytałaś to lewkonia z własnego siewu, w zeszłym roku tak mi się spodobała, że zebrałam nasiona, co prawda nie wiedziałam, czy też będzie biała i pełna, ale się udało, w przyszłym chcę jej mieć jeszcze więcej, bo to również niezawodne kwiaty, kwitnące nieustannie od wiosny aż do przymrozków.
Gosiu, brawa przekazane

M bardzo dziękuje

, róże rzeczywiście miło mnie zaskoczyły, tak miło, że wciąż chciałabym następne, właśnie zamówiłam tę moją wymarzoną Hot Cocoa vel Hot Chocolate (żeby tylko, przy okazji jeszcze 3 inne, tym razem chyba mniej znane) mam nadzieję, że będzie taka piękna jak Twoja
Iwonko, dziękuję

, ciekawa jestem na jakie jeszcze clematisy się skusiłaś oprócz Rooguchi.
Krysiu, byłam, widziałam, dziękuję i to podwójnie za zdjęcia opasek i za to, że podoba Ci się nasz pomysł, już szukałam ich u siebie, ale póki co jeszcze nie namierzyłam, fajna sprawa, koło kroplika piżmowego rośnie koleusek
Iwonko, tak, to koleusek
Miłeczko, Tobie również bardzo dziękuję, co Ty mówisz, przecież byłam i widziałam jak ładnie kwitną Twoje różyczki
Małgosiu,

te pomysły są nasze i powstają najczęściej w trakcie realizacji, fakt małe oczko było już dawno zaplanowane w tym miejscu, ale na prawdę miało być małe tylko po to, aby woda lecąca kaskadą miała gdzie spływać, dopóki jednak nic się tam nie działo, posadziłam w zeszłym roku tę pęcherznicę. Tak na prawdę to na próbę, bo nie wiedziałam, co to za drzewo i czy w ogóle przeżyje, gdyż syn przywiózł je z innej działki, gdzie się go pozbyto i było w opłakanym stanie. A teraz było nam żal ją przesadzać, a że sąsiad obiecał wnuczkowi rybkę, trzeba było coś wymyślić, aby wszystko ze sobą pogodzić, no i jest oczko z wysepką, tak na prawdę, to nie wiadomo czy pęcherznica da radę w takich warunkach, ale to się okaże w przyszłym roku, jeśli nie to coś znów wymyślę
Asiu, troszkę zmian przez ten czas rzeczywiście zaszło, nadal wiele przed nami, ale fajnie mieć plany, bo byłoby nudno, oczko oblane choć wody jeszcze nie ma

, dziękuję serdecznie

, bardzo, bardzo się cieszę, że znów jesteś, byłam u Ciebie i widziałam nową rabatkę, ekstra, szkoda tylko, że kret daje Ci do wiwatu, ale mam nadzieję, że wygrasz z nim walkę, trzymam kciuki.
troszkę bieżących kolorków na tę szarugę
groszek wieloletni
chryzantema zimująca od Krysi
hortensja Limelight i Pinky Winky
hibiskus bylinowy, ładnie przezimował
w sumie to kwiat jednego dnia, ale jest uroczy
szarłat zwisły
i oczywiście róże
zachwycający Chipek
nieśmiała First Lady
nieskazitelna Lina Renaissance
urocza Kronpinsesse Mary Castle
nadal kwitnąca Extravaganza
prawdopodobnie Landora, następny prezencik od dzieci syna i synowej
posadzony już Gefylt, zapomniałam ostatnio napisać, że to również prezencik od drugiego syna
Leonardo da Vinci
Mariatheresia
pierwotnie podawałam Queen of Bermuda, bo taką zamawiałam, ale czy to nie jest Aachener Dom?
