Witajcie
Dziwne to lato u mnie. Nie mogę z niczym zdążyć.

Wydaje mi się, że staram się robić wszystko bardzo szybko, a roboty nie ubywa, tylko przybywa.

Wiem, wiem, metryka....
Misiu - jeszcze tydzień z wnukami, a później od poniedziałku będę miała gości zza oceanu.
Dziwni to goście, niby bardzo bliska rodzina (bratanica z mężem), a zupełnie do tej pory poza kontaktem. Ostatni raz widziałam bratanicę jak miała kilka lat, a ja niewiele więcej. Nie wiem jak im zapełnić czas. Sami nie znamy jeszcze dobrze tych terenów.
Elu -miło, że pamiętasz, choć ja wyjątkowo daję plamę za plamą.

Ogród też trochę zaniedbany.
Jagusiu - wspaniały ten przywilej babci - opieka nad wnukami. Trochę narzekam ale jak widzę ile godzin spędzają w ogrodzie, to zdaję sobie sprawę, że to jednak warte wszelkich wyrzeczeń. Uczucie ulgi przy wyjazdach jest mi dobrze znane, choć chwila ta szybko mija.
Gosiu - cała nasza przeprowadzka i zaczynanie życia "na nowo" było ściśle związane z miejscem zamieszkania dzieci. Teraz mamy blisko i nie mamy prawa narzekać.
Romciu - z patyczkami hortensji tak jest, jak sadzi się je do doniczek. Bardzo długo nie wiadomo czy się przyjmą. W przyszłym roku spróbuję przetrzymać je w wodzie aż do wypuszczenia korzonków, choć czytałam wiele negatywnych opinii na ten temat. Cieszę się, że przynajmniej jedna hortensja przetrwała. Przepis na jabłuszka z netu. Zaraz go znajdę i Ci podam.
