Witajcie kochani wróciłam już z urlopu Urlop miło spędziłam w Moich Ulubionych Tatrach.
Jak byłam na urlopie cały czas myślałam jak tam maja się moje kochane roślinki niektóre dopiero pączków dostawały te z własnego siewu i zastanawiałam się, jakiego kolorku będą i czy jak wrócę będą już kwitły?
Kwiaty na czas nieobecności zostały przyniesione do domu nie zostawiłam ich na balkonie
Jak tylko wróciłam do domu i zobaczyłam, że kwiatuszków nie ma na podłodze w salonie pognałam zaraz na balkon i kolana się pode mną ugięły serce zaczęło jak oszalałe walić i krwawic z bólu a łzy same leciały ciurkiem z oczków mych.
Kwiatami opiekowała się Babcia, do której teraz mam ogromny żal, bo kłamała w żywe oczy, że kwiatuszki maja się dobrze i podlane zostały.
Pamiętam jej słowa przed wyjazdem "Bardzo Piękne i śliczne kwiatuszki szkoda by było jakby zmarniały, bo naprawdę piękne są widać ze całe swe serce w nie wkładasz, aby takie piękne i śliczne były"
To zastałam po powrocie
A w ogródku cukinie poszalały na maksa
A to się szykuje
Pauli "To możliwość spełnienia marzeń sprawia, że życie jest tak fascynujące"
Nie płacz. Możesz zastąpić te wyschnięte kwiatki roślinami, które będą zdobiły Twój balkon jesienią a może nawet dłużej - np wrzosy...
A placuszki z cukinii .... mniam, albo zupka .... mniam