U mnie sezon pomidorowy nie najgorszy w tym roku, chociaż zbiory będą mniejsze niż w zeszłym roku. Na początku przez zimno i opady opadło dużo kwiatów z pierwszego grona. Przez upały i suszę (u mnie przez dwa miesiące nie spadła nawet kropla deszczu) też różnie bywało z wiązaniem. Ale pomidorki swoje jem od miesiąca i przerobione 5 porcji (po 7 kg.) na keczup oraz czekają jeszcze 3 skrzyneczki, więc szacuję, że zebrałam około 60 kg. (z 56 krzaczków). Jest jeszcze sporo dużych dojrzewających, chociaż niektóre krzaki są już gołe. Teraz po ogłowieniu i zelżeniu temperatury oraz zebraniu pierwszego rzutu pomidorów, krzaczki zaczęły masowo zawiązywać nowe owocki

. Ruszyło się też sporo siedzących (zauważyłam nawet na 1 gronie

). Jak pogoda pozwoli to będzie pewnie drugie tyle

. Były 3 opryski chemią, chociaż początki zz w formie łodygowej były tylko na 1 gatunku (K/36). Teraz za to zauważyłam początki brunatnej plamistości - też tylko na jednym gatunku, mianowicie Black Russian. Przy takich ekstremalnych warunkach pogodowych można ocenić gatunki pomidorów pod kątem plenności, wrażliwości na niedobory i na choroby.