Krysiu - klio - napiszę małymi literami, bo dużymi trudno odczytać - i ll fly away.
Pięknie poruszają się jego płatki na wietrze.
Jest delikatny i zwiewny, ale bardzo ładnie się prezentuje.
Marysiu - właśnie dlatego go uwieczniłam.
Sama się uśmiałam na jego widok - figa z makiem od razu mi się skojarzyła.
Ewka - deszczowa......u mnie słonko i ani kropli deszczu mimo czasem czarnych wprost chmur.
Nawet nie pokropiło a ostatni deszcz wchłonięty natychmiasytowo i znowu jest sucho.
Ewka - gloriadei - na razie idzie pięknie.
Kwitnie na pędzie 180 cm i ładnie słodko pachnie, chociaż szał to nie jest.
Ale już ją przesadziłam ,bo w te upały mdlała na słońcu ekspresowo mimo podlewania.
W półcieniu już dużo lepiej i trzyma kwiaty 3 dni.
Ale to osesek, więc dopiero po zimie będę mogła coś więcej powiedzieć.
Liliowce zaś korzenią się bardzo głęboko, więc susza tak szybko ich nie dopada.
A jeśli już to skutkuje to tylko zmniejszeniem wielkości kwiatów.
Aguś - moje już też kończą kwitnienie.
Za jakiś tydzień nie będzie już śladu po ich kwiatach.
Tak szybko ten czas minął, że nie zdążyłam się nimi porządnie nacieszyć.
Ewka - krakowska - żaby ziemnowodne i skoczki znikły gdzieś, pewno zakopane w resztkach wilgotnych zakątków.
Za to ropuchy wyszły na żer i wcinały mrówki aż miło patrzeć.
Wczoraj złapałam jedną przy kompoście, jak zajadała jaja ślimaków nagich - jakże miły dla oka widok.
Cieszę się bardzo, że mam u siebie kilka ropuch, na pewno skonsumują sporo szkodników.
Bożenko - najpewniej u naszego Emila - em i Ismeny.
Mają ich bardzo dużo i nie ma pomyłek.
Ilonko - prawda, prawda......
Ja sobie nie wyobrażam ogrodu bez takich pięknych kwiatów.
I na dodatek tak mało wymagających.
Czy będę zamawiała..........już zamówiłam.
Potem będę się martwiła gdzie posadzić.
Dan Mahony jest taki brudno czerwony z domieszką różu.
Ale nie kłuje w oczy, jeśli o to Ci chodzi.
Diaboliczna jest Miss Latvia, tą widać z daleka.
Marysiu - pewno tak, chyba trafnie to ujęłaś.
Prawda jest taka, że w ogóle nie chce mi się z ogrodu wychodzić.
Cały sezon coś kwitnie i przerwa jest dopiero po pierwszych mrozach aż do wiosny.
Poza tym ogród jest przy domu, tak że nawet w piżamie mogę wyjść do ogrodu.
A w tym buszu i tak nikt mnie nie dojrzy.
Asiulku - dziękuję

bardzo
Miłego wieczoru.
Reniu - był, bo już kończy się parada liliowców.
Ale dziękuję.
Krysiu - ignis - cieszę się, ze nad tym pracujesz.
Na pewno nie będziesz żałować kiedy kępy się rozrosną.
Taki widok jest boski.
Będę czekała na twoją siewkę, aż zakwitnie - ciekawe jaki kwiat pokaże.
Liliowce kończą kwitnienie .
Floksy niestety mnie w tym roku zawiodły.
Nie dość że spaliło je słońce, to kilka kęp zaatakował mączniak i musiałam ściąć łodygi aż do ziemi.
Te, które zostały, też muszę przyciąć, ale może jeszcze powtórzą kwitnienie.
No i kończą się lilie.
To ostatnie egzemplarze

a potem to już będzie jesień.
I tylko róże powtarzające kwitnienie będą cieszyć moje oczy, wraz z nielicznymi jesiennymi bylinami.
Nie mam ich dużo, bo większość nigdy nie zdążyła przekwitnąć, będąc przedwcześnie ścięta przymrozkami.
