Ewuniu - nie mam siły i zdrowia do reklamacji. Napisałam do faceta, że ani jedna kanna nie rozpoczęła wegetacji ale mnie olał i nie odpowiedział. Drugiemu (bardzo znanemu) - odpuściłam. Trudno, wliczam to w koszty utrzymania ogrodu. Swojego czasu był świetny wątek z opiniami o sprzedawcach. Niestety został zamknięty.
Grażynko - dzięki za wizytę i wszelkie uwagi. Potrzebne są bardzo. Odpowiem na pytania:
Roślinki oczywiście przesadzałam sama do jakiejś specjalnej ziemi do kaktusów. Kupiłam w ogrodniczym. Czy dobra? Pojęcia nie mam ale wolałam zdać się na fachowców, niż eksperymentować.
Doniczki miały tylko po dwa odpływy, więc M dzielnie i z wielkim samozaparciem wiercił dodatkowe dziury, myślę, że teraz jest ich wystarczająco.
Co do głębokości posadzenia. One są posadzone płycej niż rosły w dotychczasowej doniczce i to mnie trochę martwi. Na zdjęciach może to wygląda odwrotnie ale w rzeczywistości jest tak jak napisałam. Nazwy, przynajmniej na tym etapie nie mają dla mnie znaczenia, chyba, że się rozszaleję i zacznę kolekcjonować...
Trzymaj kciuki za moje kaktusy!
Dzisiaj, po uprzednim, lekkim podgotowaniu się, przez ładnych kilka godzin podlewałam swoje roślinki. Deszczu u nas nie było tak dawno, że już zapomniałam, jak to jest jak pada.
Na pocieszenie zrobiłam trochę zdjęć. Postaram się je trochę usystematyzować i podzielić, bo trochę się tego zebrało.
Mam trzy róże nabyte w różnym czasie i od różnych sprzedawców pod wiele mówiącą nazwą
"pomarańczowa". Tutaj dwie z takiej serii i na dokładkę
Kronenburg i Bengali, która podoba mi się coraz bardziej.
Obrodziła moja jabłonka ozdobna
Dolgo. Jabłuszka są pyszne jako dodatek do przetworów. Robiłam też całe w słodkiej zalewie.
Dwa
sadźce purpurowe od tego samego sprzedawcy, posadzone z identycznych sadzonek. Jeden jest wyniosły, raczej "szczupły" i wysoki, drugi rośnie bardziej wszerz niż wzwyż. Nie wiedziałam, że z roślinami bywa podobnie jak z ludźmi.
Drugie kwitnienie krzewuszek. Może nie tak oszałamiające jak wiosenne, ale też cieszy oko.
Kilka kann, trochę je zaniedbałam
fotograficznie i większość pierwsze kwitnienie ma już za sobą.
Rabata
liliowa powoli przekształca się w rabatę
astrową. Mam nadzieję, że wszystkie będą wytrwale kwitły aż do późnej jesieni.
I na koniec tej części
"hostowisko", jak nazywam tą rabatę. Najpiękniejsze hosty są z tyłu, bo tam jest najwięcej cienia, a są to odmiany nie lubiące słońca.
Tyle w tej części.