Madziu!
Figa już doszła do siebie i rozrabia razem z małą Fifi.Ani myśli na razie wchodzić na parapet, gdzie lubiała wygrzewać się na słoneczku. Pewnie świat za oknem kojarzy jej się z traumą jaką przeżyła.
Wczoraj siedzieliśmy do późna na ogródku. Jak tylko się ściemniło ze wszystkich stron nadciągnęły jeże i nie przejmując się naszą obecnością dorwały kocie miski z jedzonkiem. Naliczyliśmy siedem sztuk. W ciemności słychać było tylko chrupanie. Zajadały się suchą karmą.
Ten wyglądem przypomina trochę jeżozwierza. Nie przejmował się błyskiem lampy.
Potem pojawiła się mama z trójką maluchów. Maluch zabłądził na ścieżce więc trzaba mu było pomóc znaleźć drogę do reszty towarzystwa. Przy okazji zrobiłam mu portrecik.
Dziś mój ogródkowy kicior nie przyszedł się przywitać. Spał w najlepsze w moich liliowcach.
