
Jestem początkującym hodowcą pomidorków - to mój drugi rok. Na szczęście upały przynajmniej na jakiś czas odsunęły pojawiające się już pod koniec czerwca widmo ZZ i mam całkiem sporo pomidorków. Moje główne pytanie to to czy jest różnica w smaku między pomidorem wyraźnie zapalonym, który dojrzeje w domu a pomidorem, który dojdzie na krzaku ? Czytałem, że pomidor zapalony (a nawet niektóre te zielone ale ciężko rozpoznać) jest już faktycznie fizjologicznie dojrzały i współpraca z rośliną mateczną już się skończyła pozostało tylko rozłożenie substancji dającej zielony kolor. Wole zbierać te zapalone bo grasuje u mnie Skrzydlaty Amator Pomidorów Gruntowych na dodatek bardzo wybredny w sensie wiele sprawdzi niewiele zje :/ - ciekawe co to za ptak bo go nie widziałem?
Zastanawiam się tez czy podlewać jeszcze pomidory gnojówką z pokrzyw ? Wydaje mi się że jeśli ZZ już była to na pewno gdzieś w ziemi się czai i jak tylko pogoda się zepsuje będę musiał zwinąć moją plantacje. Nie wiem czy jest sens bo zauważyłem że nadużywanie nawozów azotowych w przypadku niektórych roślin osłabia odporność liści na choroby grzybowe.
Pytanie też czy warto zakładać im daszki jeśli przyjdzie deszczowa pogoda (tak moje rozpuszczone pomidorki mają zdejmowane daszki

W przyszłym roku będę próbował systematycznych oprysków z piwa i serwatki.
Pozdrawia i życzę udanych zbiorów i ciepłej długiej jesieni bez przymrozków
Darek