Dziękuję Wam za wizyty, kochani Goście. U mnie dzisiaj znów słonecznie, świeża rosa schnie sobie na trawie, temperatura jak na razie 18 stopni, ale pewnie będzie więcej. Jest pięknie.

Przeszłam się po ogrodzie z aparatem, zdjęcia zamieszczam poniżej.
Niuniu, dziękuję, przekazałam.

Bąbel bardzo usatysfakcjonowany.
Ewciu, no, prawda, jaka podobna?

Mam w ogóle z dzieciństwa wyniesiony sentyment do czarnych kotów.
Wandziu, a ja koleusy miałam w zeszłym roku, ale z ogromnych krzaczorów przetrwała zimę tylko jedna roślinka. Ale na szczęście zawsze można kupić tanio piękne sadzonki. Odwiedzanie Ciebie to czysta przyjemność, strasznie lubię oglądać Twój ogród.
Marysiu, powiedz słowo, a zielone koleuski powędrują do Ciebie pocztą.

Moje sadzonki zostały kupione w pobliskim sklepie ogrodniczym. Z zeszłorocznego siewu wyszła mi jedna jedyna roślinka na całą wysianą torebkę nasion. Uznałam, że szkoda zachodu, bo te nasiona nie są wiarygodne. Nie wiem, co nam wciskają ci producenci, aż przykro, że tak nas lekceważą za nasze pieniądze.
Grażynko, nie masz pojęcia, ile chciałabym skopiować z Twojego ogrodu, ale gdzie mi tam, za wysokie progi.

Pomidorków w szklarni gratuluję, moje wszystkie pod gołym niebiem, więc dopiero pierwszy mały owocek dojrzał. Bąbel pomiziany po raz drugi w ciągu paru minut ucieszył się jeszcze bardziej.

Ale należy mu się po wczorajszej przykrości, bo byliśmy z psem i wszystkimi kotami na corocznych szczepieniach.
Maseczko, dziękuję, z pewną nieśmiałością idę miziać brytana po raz trzeci.

Ale merda tym ogryzkiem ogonka bardzo zadowolony.

A z wysiewami koleusów miałam tak, jak opowiadałam Marysi Delospermie. Nie wiem, czy jeszcze kupować te nasionka, bo w końcu nie są aż takie tanie, a nie wychodzi nic albo prawie nic. Obyś miała więcej szczęścia.
Abraham Darby dał trzy nowe kwiaty w miejsce pierwszego, spalonego przez słońce.
Na tarasie w donicy kwitnie agapant:
Cinco de Mayo i jej drugie kwitnienie
Datura w donicy kwitnie na różowo
Floksy kwitną na bogato
Pierwszy kwiat Limelight
Tegoroczne lwie paszczki z samosiejek
Pelargonie w skrzynkach, nasze, przechowane z poprzednich lat.
Polar Bear coraz ładniejszy
Róża-cudo. Posadzona w zeszłym roku jako doniczkowa miniaturka, żeby nie wyrzucać żywej rośliny, ale bez wielkiej nadziei na cokolwiek. A ona przetrwała zimę, wyrosła w spory krzew, a gdy zaczęła kwitnąć w czerwcu, to kwitnie nieprzerwanie do dziś, masą złocistych, falbankowych kwiatów, i wcale nie zamierza przestać. Jedyna jej wada to to, że nie pachnie, ale za wygląd wybaczam jej.

Może ktoś rozpozna odmianę?
No i Vanille Fraise, jeden z siedmiu wielkich kwiatów, nadal śnieżnobiały. Też piękny, choć oczywiście zaglądam codziennie, żeby zobaczyć, czy już różowieje.
