Gieniu!
Podziwiam Twój kolorowy ogród od dawna, ale nie wpisywałam się!
Dzisiaj jak zobaczyłam Twoje śliczne liliowce, to pomyślałam sobie, że chyba z tej kwiatowej choroby to ja się już nie wyleczę
Podobnie jak Tadeo rozsiewasz te piękne fotki, które jak zarazki grypy dopadają nas, zarażając "chorobą kwiatową". Wielkie dzięki za to.

Może ja też w przyszłości pokażę wam swoje kwiatuchy, ale na razie sądzę, że jeszcze nie czas.
Pozdrawiam serdecznie. Lidka