Kochani jestem

Przepraszam, że tak długo sie nie odzywałam, ale sezon ogrodowo, odwiedzinowo, towarzyski w pełni, młody zabrał laptop a w stacjonarnym internet nie działa i nie mam jak pisać. Wasze wątki odwiedzam cały czas via to małe płaskie, no ten, tablet, i wiem co u kogo słychac i widać, ale pisać przez toto nie lubię i dlatego sie nie odzywałam

Mam nadzieję, że teraz to nadrobię

U mnie po staremu, czyli ogród sie podlewa sam, nie odchwaszcza się sam, ja uwielbiam mój ogród, to tak w skrócie. I jedna bardzo ważna kwestia! Wzgórze, które pierwotnie miało być skalniakiem, nazywane było Kopcem Kreta, następnie Lawendowym Wzgórzem ze wzgledu na plany nasadzeń, teraz ostatecznie zyskało miano...Wzgórze Motyli.
Lawenda, szałwia, budleje i inne takie, będa stanowiły podstawę nasadzeń na rzeczonym wzgórzu i stąd nazwa. Na razie wzgórze zostało "zrandapowane" nie ma na nim życia roślinnego kompletnie, ale wiosną będzie obsadzane stopniowo miododajnymi roślinami i wtedy motyle, pszczoły i inne latające będa mogły stołować się do woli na Wzgórzu Motyli w moim ogrodzie
Zdjęcia, duzo zdjęć, bo to jednak miesiąc przerwy
Postaram się wstawiać w miarę chronologicznie.
Przed domem:
Za domem:
I jest parasol na tarasie
M kategorycznie wyraził ąeto dla sadzenia drzew w okolicy tarasu ze wzgledu na silne wiatry i związane z tym niebezpieczeństwo łamanych gałęzi oraz wręcz powalonego grzewa. Oczywiście dramatyzuje, ale w zamian kupił parasol i obiecywał, że jak sie połamie kupi nastepny. Takie tam małżeńskie kompromisy.
To była jedna setna zdjęć, jakie mam z okresu mojego niebytu na FO, ale będę dawkowała męki oglądajacym...do jutra. Jeszcze mam do pokazania kilkaset rzeczy
Tęskniłam za Wami bardzo.