Każdego kręci co innego.
Ale widoki są ekstra, oczywiście na żywo, bo żadna fotka nie odda ich naturalnego piękna.
Lilie też powalają mnie zapachem i mnogością kształtu.
Ale nie można mieć wszystkiego.

Geniu - nie , to siewka Ismeny.
Ale swoich też mam kilka, które zostaną w ogrodzie.
Te "gorsze"poszły w świat do chętnych.
Jacku - czyżby było u Ciebie aż tyle kotów ?

Zdjęcia Chicago robione rankiem i popołudniem różnią się odcieniem.
Ale to normalne, czasem różnica jest tak duża, że wygląda to jakby absolutnie były to dwa różne liliowce.
Mój Smuglers jest bardzo ciekawy i każdego roku figluje, raz jest żółty, raz ma czerwonawe smugi, w zeszłym roku robił kwiaty połowicznie różne a w tym roku wygląda tak.
Prawdopodobnie jest z in vitro.
Ewka - teraz każdego dnia w ogrodzie coś nowego się dzieje, bo to taka pora.
Ja już nie nadążam robić fotek i wklejać na bieżąco.
Fraszko - miło mi

Wiec zapraszam do dalszego oglądania.
Reniu - miło mi czytać.
Mam tą przewagę, że swoje ładuję na żywo.

Loki - no masz szczęście.
Ale powiem Ci, że i tak do końca nigdy nie będziesz wiedział wszystkiego i na pewno.
Świat i życie to niezgłębiona wiedza, którą chyba nigdy nie posiądziemy w 100%.
Aniu - ooooo...to miło, że i w twoim ogrodzie kwitną te same odmiany.
SP to wielkokwiatowy, aksamitny, przepiekny liliowiec.
Ja na niektóre okazy czekałam nawet 4 lata, zanim się zaaklimatyzowały i zakwitły.
Dzisiaj liliowce inaczej.












I moje pierwsze w życiu figi a raczej ich zalążki.

Nie wiem czy uda mi się dochować je do dorosłego stanu, ale sam fakt już mnie cieszy.

I nowa perełka płożąca czyli mini róża Binenweide Rot i jej pierwszy kwiatek.


