
Numer jeden u mnie to akcja z wisterią. Nie kwitnie od lat siedmiu. Stosowałam różne sposoby na pobudzenie jej..tzn. przycinałam odpowiednio, obkopywałam metr wkoło żeby poranić korzenie i nawet zakopywałam kości...bo tak był sposób gdzieś podany. NIC.
Rosła w tym roku na kupie, bo nawet nie pozwoliłam piąc jej się na pergole bo dusiła powojniki. Chodziłam koło tej kupy mojej wisterii i nadszedł dzień, z pomocą męża i siekiery wykarczowałam ją.
Nie znalazłam w ogrodzie miejsca docelowego aby mogła się piąć więc poskręcałam ją trochę tworząc coś na kształt drzewka. na razie wygląda jak wielka tragedia....oczywiście nie czas to na przesadzanie, więc wszystkie liście uschły. No ale nie mogłam już na nią przepatrzeć. Będę informowała czy daje oznaki życia. Posadziłam dwa niby drzewka. To foto jednego.

Numer dwa to fakt że bardzo długo nie odwiedzałam już żadnej szkółki....wytrzymałam, do tego tygodnia. Zakupiłam dwie nowości na dobry nastrój...


I numer trzy z wieści...to aktualnie przegląd co kwitnie i się rozrasta...



