Witajcie, nareszcie dzień chłodny i rześki, a ogród wspaniale podlany 
.
Nawet brak słońca (chwilowy) mi nie przeszkadza, bo jak znam życie, niedługo się ono pojawi.
Gajowa, jak się masz, mnie też się te kontrasty spodobały. Tak się łazi po ogrodzie i gapiąc się na róże (

), wielu innych roślin się nie dostrzega. Dopiero, kiedy róże przekwitły... A jak tam Twoje chorujące biedulki
Sweety, ruskie kryminały (ten autorstwa Aleksandry Marininy) mają swój osobliwy, jedyny w swoim rodzaju klimat, a ja - rusycysta i poniekąd rusofil - bardzo je lubię.
Ten różowo niebieski dziwoląg, to hortensja piłkowana
Bluebird. Jak sama nazwa wskazuje, powinna być niebieska. Prawie nie kwitła przez kilka lat, dostała już nawet czerwoną kartką, no to się teraz popisała

.
No widzisz,
Sławku, tam widać już taki dobrobyt, że i aniołki wystrojone i to od razu w aksamity

.
A propos, Twoje imię w tej książce to
SŁAWA 
.
Justynko, pada
Od świtu lało, jak z cebra

. Moje biedne olbrzymie kalafiory leżą. Ale generalnie ogród choć raz podlany jest bardzo rzetelnie.
A ja marzyłam o dwóch deszczowych dniach, żeby wreszcie zająć się domem (zaniedbanym niemożliwie). No to mam

.
Kryminały lubię nie od dziś, ale polskich przeczytałam niewiele. Głównie serię o Wrocławiu, a właściwie Breslau, autorstwa Marka Krajewskiego. Polecam.
Aha, Twoja kurteczka ma się dobrze i pozdrawia Cię, ja też

.
A w ogrodzie

O dziwo, bujnie i kolorowo, może aż za bardzo...

.
Victor Verdier, co to za wspaniała róża, nieprzerwanie kwitnie i ma jeszcze wiele pączków.
Plenerowe pelargonie.
Rabata z dereniem
Controversa.
Słodka lawenda.
Najładniejsza funkia.
Ulubiona rabata o zachodzie słońca.
Szczęśliwi, którzy mogą pobyć w ogrodzie. Ja łapię za odkurzacz
- Jagoda