Witajcie Kochani, dziękuję ślicznie za odwiedziny i pamięć o mnie
Jak na razie jestem tak urobiona, że nie wiem w co ręce włożyć

Remont się ciągnie, jeszcze wszystko w rozsypce a ja wyjeżdżam 14go na 3 tygodnie i muszę z wszystkim zdążyć

Nie będę Was zanudzać historią remontu, mogę skwitować to tylko tak: NIENAWIDZĘ FACHOWCÓW! WSZELKIEJ MAŚCI!!!!!!!!
Mój M, to złota rączka, robi bardzo dużo w domu sam, ale czasami trzeba się oddać w ręce "wykwalifikowanych" no i wtedy zaczyna się jazda

Gdyby tylko w naszym kraju było dopuszczalne stanie z jakimś biczem przy fachowcu i walenie przynajmniej po kostkach, to ja bym z tej opcji chętnie skorzystała...
W ogrodzie choróbska panują, nie mam czasu zająć się opryskami, no cóż może rośliny dadzą sobie radę i wyjdzie im to na zdrowie, kiedyś się nie robiło oprysków.... Cud, nie ma mszycy na razie....
Jak będę miała czas to coś wkleję jutro, róże powtarzają kwitnienie, choć ostatnie wiatry zwiały mnóstwo kwiatów. Hortensje po ostatnich upałach schną i tracą kolor, liście RH zaczynają żółknąć, nie wiem co im jest, przegrzane? przelane? brak im czegoś? Ech...
Ale nic to, głowa do góry i naprzód, dam radę!
Pozdrawiam Was serdecznie i przepraszam, że nie odwiedzam Was w Waszych ogrodach, nadrobię jesienią
