zgadza się

mama zawsze na mnie naskakuje jak widzi co zamówiłam bo jej zdaniem to nie kwiatek i z tego nic nie będzie, ale tu właśnie o satysfakcję chodzi

niech inne kwitną w tym czasie a te niech sobie zdrowo rosną i cieszą każdym korzonkiem czy listkiem. Musze na kogoś lub na coś ( to lepsze rozwiązanie

) przelać mój instynkt macierzyński, a nowy korzonek u takiego malucha to jak pierwsze samodzielne kroki własnego dziecka

pierwszy "nasz" listek to jak pierwsze "mama"

Gdybym miała tylko te maluchy pewnie niecierpliwiłabym się kiedy zakwitną i nie miała żadnej przyjemności z takiej uprawy, ale skoro są hybrydy, które tak chętnie kwitną, to mogę spokojnie doglądać do maluchów
