witajcie!
parę dni mnie nie było, bo ... pomieszkiwałem na ogrodzie
wieczorem opryskiwałem werandę przeciwko komarom i siedziałem do 22 - 23 czytając i wsłuchując się w odgłosy przyrody, a w zasadzie w wieczorną ciszę ...
bez radia, bez telewizora (choć są te sprzęty i to w ilości podwójnej) pełen komfort, a jeszcze wspomnę, że od rana do nocy chodzę ... boso i to nie Cejrowski mnie tego nauczył, pewnego razu, w 1994r, na campingu w Sielpi spędziliśmy tydzień w lesie nad jeziorem i tam nauczyłem się, że najlepszym jest chodzenie boso - najpierw łaskotał mnie piasek plażowy, a później chodziłem po igliwiu, szyszkach, gałęziach .... masaż z akupresurą, a nawet trafiała się akupunktura
Skończyłem też wspomniane już "zajmowanie trawnika", część roślin przesadziłem, uzupełnienie będzie w korzystniejszym czasie
na fotce widzicie ile zająłem trawnika (to był pierwszy dzień pracy, jeszcze nie dokończone)
na górnych zdjęciach spojrzenie spoza płotu, z alejki
Jadziu u mnie powojnik "Błękitny Anioł" rośnie w całkowitym cieniu a "Hagley Hybrid" ma słońce tylko do godz.11-tej - one obrastają moja ławeczkę i między nie też powsadzałem wszystkie pozostałe moje clemki - dają sobie radę, chociaż w innych słonecznych miejsach jest im zdecydowanie lepiej
Bogusiu i
Aniu (sweety) dziękuję za miłe słowa - a żebyście Wy wiedziały, jaki ja szczęśliwy z mojej drugiej połówki
Aniu (anabuko) i Ewo dziękuję Wam za miłe słowa
