Keetee, ja kupiłam swoją
Concerto w LM. No i w tym roku, pamiętasz, obie się zasadzałyśmy na róże w LM, ale nie mieli. Szkoda, bo to dobre, solidne odmiany.
Robaczku, naparstnice raczej nie powtarzają kwitnienia, tylko gdy się obcina starsze pędy, to wychodzą nowe i na tych kwitną. Zreztą najczęściej naparstnica robi się brzydka u dolu i zagrzybiona. Trzeba to wszystko ściąć. Można opryskać Topsinem, ale ja tego nie robię.
kropelko, buziaki przesyłam
Barabella, cieszę się, Basiu, że zaglądasz od czasu do czasu. A pochwały zawsze mile łechcą naszą próżność
AgaNet, a po co mamy wybierać? Wszystkie róże są piękne. Chociaż nie. Mam jedną brzydulę, którą chcę wyrzucić.
Tajeczko, skrzynię robił mój M, a on jak już coś robi, to dokładnie. Zabezpieczył ją porządnie od środka styropianem i folią. Na dnie jest warstwa keramzytu. Skrzynia jest po to, aby pogły w niej zimować rośliny. Są tam też posadzone róże. Zimę zniosły doskonale.
sweety, dziękuję kochana, widoki muśnięte słoneczkiem wolę zdecydowanie bardziej niż w pełnym słońcu.Dlatego jesień jest dla mnie najcudowniejszą porą roku. Ale nie tęsknię, bo po niej przecież przychodzi zima.
Małgocha, rzeczywiście w tym roku wszystko w naszych ogrodach rośnie niesamowicie bujnie. Trzeba się cieszyć, bo nie zawsze tak było.
JSZFRED, tak Asiu,
Amber Queen to zgrabny kompaktowy krzaczek. Ja co prawda wolę roże białe i rożowe, ale ta jest wyjątkowa, wlaściwie ciemnożółta, wpadająca w bursztyn. Kwiat trwały.
Danusiu-Frido, jak to miło, że się odezwałaś. Naprawdę sprawiłaś mi radość. U mnie tak samo jak u ciebie. Ostróżek stojących niewiele się ostało. Nie zdążyłam poprzywiązywać do palików. Teraz tylko biegam i przywiązuję roże, na resztę mi czasu nie wystarcza. A o komarach to już w ogóle nie warto mówić. Są wszędzie. Nawet pielić nie można, bo od razu człowieka obsiadają
ewamaj, ja posadziłam obok siebie powojniki
White Prince Charles i
Prince Charles, w półcieniu. No i muszę ci Ewo powiedzieć, że jestem z nich bardzo zadowolona. Kwitną do tej pory obficie. Ten bialy to właściwie jest jasnoniebieski, trochę jaśniejszy od tego niebieskiego. Niedługo pokryją całą siatkę. Podlewam co dwa tygodnie Magiczną Siłą.
Tutaj obok siebie. Zdjęcie z początku czerwca.
Tu
Prince Charles.
A tutaj
White Prince Charles.Niewielka różnica, prawda?
Obok siebie.
Zdjęcie z przedwczoraj.
A drugiego
White'a P.Ch. mam posadzonego przy trejażu, w jeszcze głębszym cieniu. I też mu dobrze. Widać na dole, jak kwitnie. Jego góra jest na tej fotce niewidoczna.
Przy okazji
sesja z liliami.
