No , popatrz ...znaleźć nie mogłam ...bo i
szał pał u mnie ostatnio ...czasem się zastanawiam po kiego licha tyle sobie biorę na łeb ...koń ma większy ...a nie ma tyle na głowie ...no , może grzywę ...bo ja tylko grzywkę

.
Najpierw pieczenie ciast , robienie sałatek bo goście się zjechali ( odpust ) , w między czasie warzywnik obskoczyć , ogród i tarasowce podlewać w upały ...a od poniedziałku ...leje i końca nie widać . M bierze samochód do pracy ( w ładną pogodę jeździ rowerem )...a ja wszędzie mam daleko . Bez auta - jak bez ręki

nie dam rady jeździć rowerem z siatami ...ew. z paczkami .
Za dwa tygodnie znów od nowa ..pieczenie , sałatki , etc...bo M ma imieniny .
Sławku ...te błękity mnie chyba skusiły ...a Bonica sama w sobie jest ładna , ale ja ją lubię za wigor , zdrowotność , bezproblemowość i najładniejsza- jak dla mnie - jest w pąkach ...z lekka się rozwijających . Potem ten bardzo blady róż , gdy się już kwiaty rozwiną nie specjalnie do mnie przemawia ...ale podoba mi się ogólnie za obfitość kwitnienia .
Pozdrawiam serdecznie

...
