Co prawda już mam przy granicy posadzone trochę kwiatów, ale jest to miejsce tymczasowe.
Gleba to piach. A plan mam mniej więcej taki. Działkę za domem podzieliłam na trzy pasy. Tuż za domem pas trawnika, dla męża. Dalej ogród kwiatowy, a za nim ogród warzywny. Na samym końcu działki przy ogrodzeniu będą rosły drzewa owocowe, oraz wzdłuż ogrodzenia widocznego po prawej stronie.
Ogród warzywny wiadoma sprawa, warzywa. Natomiast ogród kwiatowy... no i tu pojawia się problem. Wiem, co chcę mieć. Otóż: wydzielone miejsce na róże, lilie i liliowate, ogród w stylu wiejskim, ogród skalny i ogród japoński (ale może te dwa ostanie z przodu domu?). A i jeszcze ogród, nazwałam go lawendowy. Tak racja to straszny miszmasz, ale lubię takie trochę chaotyczne połączenia.
Czy jest ktoś gotowy mi pomóc?
Dodam, że łączny teren do zagospodarowania za domem to ok 6-8 arów, nie wiem dokładnie.
Pozdrawiam
