Dzięki,
Wiewóreczko!

Oj działo się
No, Twoja altanka w kompleksy mnie wpędza, ale u Ciebie jest nieco inny układ, nowiuśkie, spod igły
a moja miała być z przeróżniastych przydasiów i prawie niewidoczna a wyszło jak wyszło.
Ta róża, o której wspominasz jest rzeczywiście niesamowita, w tym roku przeszła samą siebie, właściwie
cała jest obsypana wielką ilością ogromnych baldachów kwiatów prawie wcale nie widać gałęzi i liści
A w zeszłym roku myślałam, że już po niej

Podlewałam ją gnojówką z pokrzywy, a w tym roku dostała
oprysk z EM-ów, podlałam ją też roztworem z nich (może trochę przesadziłam?), a na koniec dostała sporą dawkę mączki bazaltowej. Czyżby po takim potraktowaniu odwdzięczyła się w taki sposób?
Niestety, moją trawę ędę musiała dosiewać. Kupiłam dość drogą, "odporną na deptanie" a okazała
się odporna na kiełkowanie

Teraz kupię zwykłą trawę, bo nie mam ochoty znów przepłacać i być ładowaną pod
włos.
A dziś znów musiałam pielić na rabacie kwiatowej, bo po tych trzech nieciekawych dniach deszczów i
zimna chwaściska porosły jak głupie. Wolałam nie dopuścić do zakwitnięcia, to przynajmniej z wypielonych
ściółeczkę mam. I powiem Wam coś niesamowitego: całą rabatkę zlałam EM-ami wiosną, gdy tylko temperatury
na to pozwoliły. Starałam się też podlewać kwiaty odchlorowaną wodą zgodnie z zasadami polecanymi przez
sprzedawcow tychże. Dziś, przy pieleniu coś mnie zastanowiło: ziemia tutaj wcześniej była "tępa", błotnista,
mieszanina gliny z czymś tam jeszcze, (chodziło o zasypanie dołu byle czym, aby było0 zasypane), nierozbite
grudki przy kopaniu, gdy wyschły były twarde jak kamień, trudne do rozbicia

A dziś ta ziemia jest sypka
choć dość wilgotna, (bo pieliłam podczas mżawki), nie zbryla się i jest ciemniejsza od tej poza rabatą.
A przecież to ta sama ziemia, co ta przeznaczona na trawnik. Jutro zrobię zdjęcia, bo dziś podczas pielenia
nie chciałam brać z sobą aparatu - znając siebie wiem, że zostawiłabym go na dworze

Czy ktoś wie,
jak to się stało, że w tak krótkim czasie tak radykalnie zmieniła się struktura ziemi w tym miejscu? Wierzyłam
w to, że stosowanie efektywnych mikroorganizmów poprawia stan gleby, ale nie chce mi się wierzyć, by w tak
krótkim czasie to się stało. A przecież wiem, w czym przyszło mi wiosną sadzić moje biedne roślinki. Byłam pewna,
że ta ziemia nie ma niczego prócz tych biednych EM-ów i mączki.
Miejsca pod trawnik wiosną nie zlewałam EM-ami i nie sypałam mączką, bo chciałam to robić sukcesywnie, a
trawnik dość późno przygotowałam pod sianie trawy, wiedziałam też, że w razie suszy będę podlewać go wężem i
wodą z chlorem, który zabiłby pozytywne mikroorganizmy, więc i ta świadomość mnie powstrzymywała przed
totalnym zlaniem EM-ami. Jestem bardzo zadziwiona i pozytywnie zaskoczona
