Dziewczyny jestem jeszcze bardziej podgrzana niż byłam
Znowu się z urzędami będziemy użerać. W tamtym roku robili aktualizacje map geodezyjnych i nanosili zmiany w stosunku do map jakie mieli. Nasza działka była super zaktualizowana przez sprzedaż, budowę i oddawanie domu niespełna rok temu. Wszystko było ok aż do pisma z gminy z tamtego tygodnia. Zadzwoniliśmy by wyjaśnić niezrozumiałe pismo i jakież było nasze zdziwienie gdy pani powiedziała nam ,że w ciągu 7 miesięcy działka skurczyła nam się o prawie 1 ar (dokładnie 88m2) oraz 1 metr więcej wskoczył jako działki budowlanej a jeden jeszcze odjął się od rolnej (by nie płacić dużego podatku odrolniliśmy tylko fragment działki na której stoi dom i inne budynki). Pocieszyła nas ,że opłata się nam nie zmienia ale i tak musimy stawić się by złożyć nowe pismo ("stare" składane było w marcu).
Zadzwoniliśmy pełni furii do geodezji a tam pan ze stoickim spokojem stwierdził ,że nie ma pojęcia gdzie się podziały nam metry działki i musimy sami sobie to wyjaśnić.
Szykuje się więc nam udowadnianie ,że nie jesteśmy wielbłądami choć racja jest po naszej stronie.
Nie wiem jak mając słupki graniczne posesji można uciąć komuś prawie 100 m2. Pomijam ,że na tym wpisie straciliśmy około 5 tys wartości działki ale gdybyśmy (lub Magda) chcieli ją kiedyś sprzedać to taki bałagan i niepokrywający się metraż w papierach skutecznie nam to uniemożliwi.
Na dodatek mój mądry inaczej mąż pojechał dziś do gminy i złożył podpis pod nowym wyliczeniem działki
"bo trzeba to zrobić w ciągu 14 dni jak widniało na piśmie"
dla mnie to jest głupie posunięcie , wszak podpisanie się pod takimi danymi to ich akceptacja
