HOSTA mutacja
- zanna
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 1852
- Od: 24 maja 2008, o 22:37
- Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
- Lokalizacja: Warszawa
Witam Szanownych Znawców tematu,
ja wprawdzie nie o mutacji, ale z pytaniem o jej ewentualność: czy siewki funkii znalezione koło "Twilight" będą też twilightowe, czy nie przejmą cech po mamusi (tatuś nieznany)? Tzn, czy mam na nie "chuchać i dmuchać", czy też jak zahaczę motyczką przypadkowo podczas pielenia to nie mam co płakać?
A swoją drogą, to czytanie o hostach nie wyszło na zdrowie mojej kieszeni, 4 nowe już siedzą a dalszych ok. 15 w planach
Pozdrawiam. Ania
ja wprawdzie nie o mutacji, ale z pytaniem o jej ewentualność: czy siewki funkii znalezione koło "Twilight" będą też twilightowe, czy nie przejmą cech po mamusi (tatuś nieznany)? Tzn, czy mam na nie "chuchać i dmuchać", czy też jak zahaczę motyczką przypadkowo podczas pielenia to nie mam co płakać?
A swoją drogą, to czytanie o hostach nie wyszło na zdrowie mojej kieszeni, 4 nowe już siedzą a dalszych ok. 15 w planach

Pozdrawiam. Ania
Historia pewnej rodziny.
Trzy lata temu kupiłam Albopictę.
W ubiegłym roku miałam już cztery.
Mamusię:

oraz dwie jednakowe, różniące nieco wielkością Albopictki:

i Alboniewiemco:

Alboniewiemco - kruche, słabowite powędrowało pod Honey Bels. Już pisałam, że mam w tym roku trochę jazdy na grzybach, więc jak tylko zauważyłam, że Alboniewiemco zaczyna chorować, natychmiast zyskało bardziej przewiewne stanowisko. Nic mu się nie stało. Po może dziesięciu dniach od przeprowadzki ma tak:

Albopictka I ma tak:

Liście bielejące/ zieleniejące mają znacznie mocniejszą substancję od macierzystej. Nie bałabym się określenia wręcz kartonową i jak widać fantastyczną falbankę.
Albopictka II miała tak:

Miała, bo chyba zbyt wcześnie i źle przeprowadziłam zabieg separacji. Maleństwo ma się marnie.
Nadmienię Mamusia kupowana w kapersie, holenderka.
I jak tu nie kochać Mamusi?
Nareszcie deszczowe pozdrowienia z Gniezna. Drugi deszcz od połowy maja.
Miłego wieczoru, Teresa
Trzy lata temu kupiłam Albopictę.
W ubiegłym roku miałam już cztery.
Mamusię:

oraz dwie jednakowe, różniące nieco wielkością Albopictki:

i Alboniewiemco:

Alboniewiemco - kruche, słabowite powędrowało pod Honey Bels. Już pisałam, że mam w tym roku trochę jazdy na grzybach, więc jak tylko zauważyłam, że Alboniewiemco zaczyna chorować, natychmiast zyskało bardziej przewiewne stanowisko. Nic mu się nie stało. Po może dziesięciu dniach od przeprowadzki ma tak:

Albopictka I ma tak:


Liście bielejące/ zieleniejące mają znacznie mocniejszą substancję od macierzystej. Nie bałabym się określenia wręcz kartonową i jak widać fantastyczną falbankę.
Albopictka II miała tak:

Miała, bo chyba zbyt wcześnie i źle przeprowadziłam zabieg separacji. Maleństwo ma się marnie.
Nadmienię Mamusia kupowana w kapersie, holenderka.
I jak tu nie kochać Mamusi?
Nareszcie deszczowe pozdrowienia z Gniezna. Drugi deszcz od połowy maja.
Miłego wieczoru, Teresa