Witajcie

To mój pierwszy post na forum, przygnał mnie tu problem z moją borówką amerykańską.
Pod koniec kwietnia zasadziliśmy krzaczek, przyznaję, że słabo się przygotowałam- nie dosypałam borówce torfu i nie upewniłam się, że podłoże kwaśne. Ale pięknie wykształcił kwiatki, z których zrobiły się zielone, ładne owoce. Mniej więcej miesiąc temu grządkę na której rośnie borówka wyłożyłam agrowłókniną, dwa tygodnie temu obsypałam torfem i korą.
Dzisiaj podeszłam do borówki i zmartwiłam się- owoce, dalej zielone, zaczęły się marszczyć i jakby usychać?

Podpowiecie co się może dziać? Da się jeszcze jakoś je uratować?
Nie wydaje mi się, żeby winna była zbyt sucha ziemia- do ostatniego tygodnia były naprawdę obfite opady, a teraz podlewam krzaczki raz/dwa razy dziennie (jeśli widzę, że ziemia wysycha).
Nie nawoziłam borówki, ale ziemia do której była wsadzona była wymieszana z nawozem (obornik).
Z góry dziękuję za pomoc.