Marysiu-Mufko - Kup sobie kardynała. Jest tego wart! Mnie się bardzo podobają róże historyczne i doość fajnie się zachowują na moich kaszubskich piaskach.
Versicolor się (że tak powiem

) nie puszcza na boki. Taki porządnicki egzemplarz mi się trafił

A tak na serio - to pewnie wina mojej kiepskiej gleby.
Krysiu - u mnie bruzdownica zaatakowała tylko Kardynała i Violet Parfume. Reszta jej chyba w tym roku nie posmakowała. W sumie straciłam tylko 3-4 pędy. Ale to tylko dlatego, że jestem na miejscu i oglądam te moje różyczki kilka razy dziennie.
Kaniu - Jak miło czytać takie pochwały

Nie wiem co się stało moim różyczkom. W zeszłym roku wyglądały jak zdechlaki - a teraz to aż miło popatrzeć...Czy to może być efekt tego, że cały ubiegły sezon "pasłam" je skórkami od bananów
Moje przypołudniki jeszcze malutkie, ale mojej sąsiadce która wyhodowała sobie w domu flance pierwszy zakwitł w piątek. Nie powiem....trochę zazdroszczę. Ale tylko
trochę
Grażynko - jak przyjedziesz, to może wypuścimy się razem do Wentów...Na Monikę mam miejsce na Długiej Rabacie.
Muszę Ci się pochwalić, że odkryłam w pobliżu "złoża" gliny i przeprowadzam ich eksplorację

Każda róża dostała wiaderko gliny i mam w planie to powtórzyć ( tylko najpierw podkarmię jeszcze lilie)

No i mamy już wędzarnię.
Ewo - ojej! Jak ja bym chciała mieć u siebie całą tę mysią kolekcję. Na razie mam w domu żywą, prawdziwą mysz. To chyba jakaś desperatka. Jaka normalna mysz wprowadzi się do domostwa zamieszkałego przez
trzy koty
Wczoraj uśmieliśmy się do łez z Fidela. Najpierw przez trzy godziny czatował przy mysiej norze, potem pojawił się na środku trawnika...a z pyska z jednej strony zwisała mu mysza, a z drugiej pęk korzeni

( że też nie miałam wówczas aparatu w ręce)... Pyszczek miał cały w piachu. Jak wypuścił zdobycz, to kilka minut pluł piachem. A myśmy stwierdzili, że Fidel wyrwał mysz z korzeniami
