Wczoraj dla mnie był "sądny" dzień. Byłam tak zmęczona, że kontaktowałam z opóźnieniem
Dorotko pytałaś czy u mnie nie padało, niestety do soboty nie było deszczu. Parokrotnie chmurzyło się w oddali grzmiało, spadło parę kropel i nic. W nocy z soboty na niedzielę i niedzielny ranek w końcu popadało.Niestety jak M kopał dołek pod krzaczorka to na głębokości około 10cm dalej sucho
Marto moje przekwitną to będę cieszyła się widokiem Twoich piwonii.
Jedna piwonia ma swoją historię.Jak kupiliśmy to siedlisko nie było widać, że były tam jakieś rośliny ozdobne.Zrobiłam rabatę na której po paru latach w czasie pielenia zauważyłam liść piwonii.Wyszła jedna marna gałązka piwonii.W następnym roku znowu ta sama gałązka pokazała się. Niestety nie kwitła.W tym roku jedna biedna gałązka w końcu pokazała nam swój kwiatek.Ciemno czerwony. Musi to być wczesna odmiana bo wcześnie zakwitła. Zastanawia mnie żywotność tej piwonii, która przez wiele lat była w ziemi nie okazując oznak życia i raptownie pojawia się. Podobną sytuacje miałam z powojnikiem, którego uznałam za straconego a on wyrósł ,pokazał swoje piękne kwiaty i znowu go nie ma
Przedstawiam Wam piwonie "odzyskaną"
