Dokładnie, a potem ludzie się dziwią skąd nowotwory, skoro prowadzą taki zdrowy styl życia
Pierwszy z brzegu "Calypso". Cytuję z ulotki:
Ograniczone dowody działania rakotwórczego
Co do mocznika jesienią... potwierdzone działanie: azot o tej porze przyspiesza rozkład resztek, zgniłych owoców, liści, na których mogą się znajdować zarodniki grzybów (parch, itp).
Co do Miedzianu, to dobrze, że był wykonany, bo poza parchem chroni przed chorobami drewna i kory. Jest to zresztą środek stosunkowo bezpieczny jeśli się stosuje na zaleceń. W sadzie stosuje się go zresztą w okresie wczesnowiosennym.
Co do "robactwa", to przede wszystkim trzeba obserwować, bo jeśli nie ma dużego nasilenia szkodnika, to nie warto się truć. Jeśli już koniecznie musisz, to najbezpieczniejszy (bo selektywny dla owadów pożytecznych) jest Mospilan.
Podstawą jest obserwacja, bo kilka robaczków dużej szkody nie zrobi. W końcu mamy też sprzymierzeńców (ptaki), o ile ich nie wytrujemy.
W przypadku dużej liczby szkodników, można w ostateczności coś zastosować, ale CZYTAJMY ULOTKI, co więcej nie można pryskać drzew w czasie kwitnienia lub jeśli są kwitnące np. mniszki, bo potrujemy również zapylających przyjaciół. Poza czasem kwitnienia, też warto wykonać oprysk "robakowy" wieczorem, po oblocie pszczół i zastosować taki, który mam krótki okres karencji.
Witam serdecznie po raz 1. Forum czytam już od jakiegoś czasu, a że dopiero wdrażam sie w jabłonki to nie zabierałem głosu. Teraz jednak zaczynam mieć problem z moimi małymi drzewkami. Mam 300 drzewek 6 różnych odmian - parchoodpornych - sad ekologiczny założony jesień 2012. Pojawiły mi sie dziwne żółte plamki na liściach i nie moge ich dopasować do choroby - szkodnika. Proszę zatem o zerknięcie i dobicie mnie diagnozą . Dzięki za pomoc.
Ja od niedawna zacząłem się interesować tematem, tzn dbać o moje drzewka, zawsze tylko się jadło jabłka i jeśli coś dolegało to się drzewo ścinało... ehh
Czy wiecie może co się dzieje z tą jabłonką ? Liście wydają się normalne.
Posadziłem zeszłej jesieni i tej wiosny ponad 10 jabłonek i niestety zostały pożarte przez jakieś gąsienice, chrząszcze, mrówki i przędziorki.
Ciągle pada i nie mam jak wykonać oprysku, a nawet zrobić fotek, by je wstawić i poprosić o radę
Może jutro się jakoś uda. Czereśnie sadzone wiosną również uschły mimo że długo po posadzeniu wyglądały jakby się ładnie przyjęły.
I jest to prawdopodobnie mszyca jabłoniowa babkowa. Zna ktoś może jakiś mało inwazyjny sposób na tego szkodnika. Ewentualnie w ostateczności jaki środek chemiczny zastosować, choć chciałbym tego uniknąć
Mam pytanie:
Do oprysku przeciwko mączniakowi zaleca się ekologiczny preparat BioBlatt który oparty jest na soi.
Czy zatem ktoś się orientuje czy takowy preparat można osiągnąć samodzielnie np. jako wywar z soi?
Ktoś próbował?
Jakie ew. inne metody ekologicznego zwalczania mączniaka?
Witaj Shuger,
podobnie jak z dziećmi nie za każdym kichnięciem biegać do lekarza po antybiotyk
Nie każda plamka wykańcza drzewko, one też z wiekiem nabywają odporności. Jeżeli uprawa ma być ekologiczna, to można wprowadzać odmiany które się "sprawdzą" bez dodatkowej ochrony. Ciągle mam przed oczami stare jabłonie uginające się pod ciężarem owoców u nas na wsi. Ich nikt nigdy nie pryska. Jest w tym jakaś mądrość.
Pozdrawiam
romekp
Problem w tym że dotyczy to starej odmiany która to uważana jest za odporną - Jabłoni Kosztela na Antonówce czyli jak dawniej, tyle że jest to nowe nasadzenie - drzewko 2-letnie.
Chyba zacznę od delikatnego oprysku roztworem sody oczyszczonej.... choć soja też mnie zaciekawiła... może kiedyś przetestuję... a może nie będzie trzeba... oby!
Mam Syllit 65.Czy jeszcze mam dokupić Merpan? Te dwa środki grzybobójcze trzeba mieszać?
Mam też Amistar ,czy można go zastosować do jabłoni na parcha itp?